Pod dłuższej przerwie spowodowanej brexitem, chłodnicowiec przywiózł makrele z Wysp Szetlandzkich. Ryby trafiły do chłodni magazynowo-przeładunkowej należącej do Północnoatlantyckiej Organizacji Producentów (PAOP). – Ten transport stał pod znakiem zapytania, a procedura trwała długo, ponieważ brytyjskie służby nie były przygotowane na spełnienie wymogów, które same współtworzyły. Niezbędne były takie dokumenty jak świadectwo zdrowia, świadectwo połowowe. Zajęło nam 10 dni tłumaczenie gdzie wpisać i co, to była wytężona praca wielu osób aby przesyłka mogła dojść do skutku. Nasze graniczne służby weterynaryjne sprawiły się wzorowo. Liczymy, że po pilotażowym przewozie dostawy ryb się rozwiną – zaznacza prezes zarządu Chłodnia Gdańsk Maciej Kisiel.
Czytaj więcej w: Po brexicie zniknął pośrednik: Wielka Brytania
Dodaje, że Chłodnia Gdańsk jest jedyną w Polsce z granicznym punktem kontroli weterynaryjnej dedykowanym nieskonteneryzowanym przesyłkom surowca rybnego. – Atlantyk północno-wschodni dostarcza nam ponad 7 mln ton ryby mrożonej do konsumpcji (śledź bałtycki, szprot bałtycki, śledź z Morza Północnego, dorsz z Morza Barentsa) – wymienia prezes Chłodnia Gdańsk.
Czytaj więcej w: W Chinach już łatwiej o kontenery
Chłodnia PAOP zlokalizowana jest na samym wejściu do gdańskiego portu. – W promieniu 180 km od Gdańska znajdziemy największe firmy zajmujące się przetwórstwem rybnym. Co więcej, dobrze skomunikowaną drogą A1 możemy dojechać na Górny Śląsk czy w okolice Bydgoszczy, gdzie ten przemysł również kwitnie. Z mojej perspektywy Gdańsk jest najlepiej zlokalizowanym miejscem w Polsce do tego typu przedsięwzięć. Polska jest w dziesiątce najlepszych światowych przetwórców ryb i w okolicach podium w Europie – podkreśla Maciej Kisiel.