Rosną długi przewoźników

W pierwszym półroczu długi firm transportowych wzrosły o jedną piątą, do miliarda zł.

Publikacja: 10.07.2020 08:11

Rosną długi przewoźników

Foto: logistyka.rp.pl

Krajowego Rejestru Długów wylicza, że od początku roku długi branży transportowej wzrosły o 181 mln zł do 981 mln zł. Prezes KRD Adam Łącki uważa, że przyczyną jest nadpodaż usług. – Największym problemem branży jest rozdrobnienie. To powoduje, że między małymi firmami trwa walka o zlecenie za wszelką cenę. Czyli między innymi bez weryfikacji zleceniodawcy – podkreśla Łącki.

Znikający pośrednicy

Uważa, że w większości przypadków przewoźnicy nie patrzą na konsekwencje. – Jeśli mają do wyboru stać albo przyjąć zlecenie, to wybierają to drugie, choć to nie zawsze okazuje się dobrym rozwiązaniem, bo ponoszą koszty, a nie dostają zapłaty. Przez potężną konkurencję, o terminach i warunkach płatności nie decyduje przewoźnik, tylko jego zleceniodawca. Finalnie może się okazać, że przewóz był bardzo mało opłacalny albo płatność nie trafia na konto o czasie lub co gorsza, w ogóle jej nie ma – opisuje Łącki.

Czytaj więcej w: Przewoźnicy walczą o najlepszych kierowców i nie tną wypłat

Wskazuje, że 86 proc. dłużników transportowych to jednoosobowe działalności gospodarcze. W tej branży, podobnie jak w budownictwie, łańcuch płatności jest długi. – Zanim pieniądze otrzyma ten, który realnie przewozi towar z magazynu, czeka na nie wielu pośredników – podkreśla Łącki.

Pośrednicy bezwzględnie wykorzystują sytuację. Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych alarmuje, że sytuacja jest coraz gorsza. – Mikro i małych firm nie stać na kancelarie prawne oraz długotrwałe kosztowne procesy – tłumaczy przedstawiciel ZMPD Józef Słowikowski.

Czytaj więcej w: Rząd przeznaczył na budowę dróg krajowych dodatkowe 21,8 mld zł

Dodaje, że nawet jeżeli mali przewoźnicy wejdą na drogę postępowania sądowego, która jest droga i długotrwała, to i tak po otrzymaniu wyroku nadania klauzuli wykonalności muszą ponieść dodatkowo wysokie opłaty komornicze. – W tym czasie firma pseudo-spedycyjna znika z rynku, bo jej jedynym majątkiem był kapitał w wysokości 5 tysięcy zł – podkreśla Słowikowski.

Najmniejsi najbardziej poszkodowani

W rezultacie narastają zaległości przewoźników w opłatach wobec kontrahentów. KRD wylicza, że największe zadłużenie przewoźnicy mają wobec instytucji finansowych (banki, firmy leasingowe i faktoringowe). Dług ten sięga prawie 400 mln zł. 212,7 mln zł transportowcy zalegają funduszom sekurytyzacyjnych, a 101,5 mln zł firmom ubezpieczeniowym. Przedsiębiorstwom paliwowym są winne 66 mln zł, a telefoniom komórkowym 39 mln zł. Przewoźnicy zlegają także z płatnościami za samochody, części czy wynajem maszyn (17 mln zł) oraz innym firmom transportowym (ponad 16 mln zł).

Łączne zadłużenie jednoosobowych działalności gospodarczych zajmujących się transportem wynosi ponad 809,5 mln zł. Średnio na jednego dłużnika przypada 37 tys. zł. Na listę dłużników wpisanych jest niecałe 3,5 tys. spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, a średni dług jednej jest o niecałe 10 tys. zł wyższy (46,6 tys. zł). W bazie danych KRD są też wpisane transportowe spółki akcyjne (46), ale ich średni dług jest zdecydowanie wyższy niż mikro, małych i średnich firm. Przeciętne zadłużenie największych firm sięga prawie 199,5 tys. zł.

Czytaj więcej w: Złodzieje skradli z ciężarówek ładunki za 8 mld euro

W transporcie termin płatności liczy się od momentu dostarczenia wszystkich dokumentów przewozowych, które często krążą wraz z kierowcą po całej Europie. – Czas działa na niekorzyść małych firm. Zanim otrzymają płatność, mają kolejne wydatki, a ich zadłużenie rośnie – zaznacza prezes zarządu Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki.

Lekiem na te bolączki miała być ustawa antyzatorowa, która mówi, że w relacjach asymetrycznych termin płatności nie powinien być dłuższy niż 30 dni. Ten zapis pomaga przedsiębiorcom, ale tylko w transakcjach na rodzimym rynku. – W rozliczeniach z przedsiębiorcami z zagranicy nie będzie więc obowiązywać, a co za tym idzie, mniejsi przedsiębiorcy, współpracujący z zagranicznymi kontrahentami, dalej będą poszkodowani – ostrzega Łącki.

Krajowego Rejestru Długów wylicza, że od początku roku długi branży transportowej wzrosły o 181 mln zł do 981 mln zł. Prezes KRD Adam Łącki uważa, że przyczyną jest nadpodaż usług. – Największym problemem branży jest rozdrobnienie. To powoduje, że między małymi firmami trwa walka o zlecenie za wszelką cenę. Czyli między innymi bez weryfikacji zleceniodawcy – podkreśla Łącki.

Znikający pośrednicy

Pozostało 90% artykułu
Przewozy
Na drodze do zrównoważonego łańcucha dostaw
Przewozy
Adriatyckie portowe tygrysy
Przewozy
Boom eksportowy polskiej żywności: czy trend będzie trwały?
Przewozy
Ceny spadają szybciej niż przewozy
Przewozy
Prognozy dla rynku TSL na 2023 rok. Spowolnienie we wszystkich sektorach