W rozmowie ze stacją o. Tadeusza Rydzyka Bogucki tłumaczył, dlaczego prezydent krytycznie ocenił realizację obietnic rządu, dwa lata po wyborach, które przyniosły zwycięstwo koalicji 15 października. – Trzeba stawać w prawdzie, mówić prawdę. To nie jest atak polityczny, tylko trafne podsumowanie tego, co obiecywał rząd Donalda Tuska, a co okazało się wielkim oszustwem – mówił minister.
Zaznaczył, że według prezydenta obywatele mają prawo oczekiwać, iż władza dotrzymuje słowa. – Państwo silne to takie, w którym obywatele wierzą, że ci, którzy zostali wybrani, faktycznie ich nie oszukują i działają w ich interesie. Tak nie jest w przypadku rządu Donalda Tuska – dodał.
Czytaj więcej
Po dwóch latach rządów Donald Tusk musi mierzyć się z rozczarowaniem nawet części własnych wyborc...
Bogucki przekonywał też, że prezydent – jak się wyraził – „zmusił rząd do pracy” przy użyciu swoich konstytucyjnych narzędzi. – Pan prezydent trzema swoimi wetami zmusił rząd do tego, żeby zaczął pracować – chociażby w sprawie ustawy ukraińskiej czy osłon cen energii dla Polaków. Współpracując z rządem twardo wetami, zmusił go do działania – mówił Bogucki.
Spór o praworządność i projekt ministra Waldemara Żurka
Odnosząc się do propozycji tzw. ustawy praworządnościowej, przedstawionej przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, Bogucki stwierdził, że „ma ona tyle wspólnego z praworządnością, co on sam z cesarzem chińskim”. – To ustawa, która ma wprowadzać kolejny element braku praworządności i chaosu. Minister Żurek powinien zrozumieć trzy proste słowa z artykułu 180 konstytucji: „sędziowie są nieusuwalni” – mówił, dodając ironicznie, że „małe dzieci potrafią się nauczyć trzech słów i zwykle je rozumieją”. Podkreślił, że rolą sędziów jest „orzekanie, a nie walka między sobą”.