Reklama

Jacek Siewiera: Priorytety Władimira Putina się nie zmieniły, Donbas to tylko brama do prawdziwego celu

W USA nie do końca wiedzą, jakie jest znaczenie Donbasu dla obrony Ukrainy – mówi prof. Akademii Marynarki Wojennej Jacek Siewiera, ekspert think thanku Atlantic Council, były szef BBN.

Publikacja: 22.10.2025 15:00

Jacek Siewiera

Jacek Siewiera

Foto: Tomasz Gzell, PAP

Czy spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w Budapeszcie, o ile do niego dojdzie, może być zaczynem, który pozwoli na zakończenie wojny w Ukrainie?

Ja takiej perspektywy dziś nie dostrzegam. Oczywiście wiele może nas zaskoczyć w przyszłości, ale nie widzę przesłanek do radości. Najważniejsze w tym spotkaniu jest to, aby nie ulec złudzeniu, że Federacji Rosyjskiej chodzi o kilka kilometrów kwadratowych terytorium Donbasu. To absolutnie nie jest ani cel strategiczny Rosji, ani metoda zakończenia tej wojny.

Czytaj więcej

Co ze szczytem Donald Trump-Władimir Putin? Prezydent USA „nie chce marnować czasu”

Czy Rosja może wrócić na światową scenę dzięki Węgrom, jako równorzędny partner Stanów Zjednoczonych?

Szczęśliwie nie jest równorzędnym graczem ani dla Unii Europejskiej, ani dla Stanów Zjednoczonych, ani dla Chin. Rosja dumnie, pewnie i niepowstrzymanie sama się wykluczyła z tej sceny, rozpoczynając w 2022 r. wojnę pełnoskalową w Europie. Niemniej rzeczywiście przywódca Federacji Rosyjskiej stara się grać kartą „skłonnego do negocjacji” w taki sposób, aby uzyskiwać dyplomatyczne sukcesy i powrócić z dyplomatycznego  wykluczenia do grona państw, które są zapraszane i mogą odbywać spotkania w cywilizowanym świecie.

Wołodymyr Zełenski, Władimir Putin, przywódcy Ukrainy i Rosji

Wołodymyr Zełenski, Władimir Putin, przywódcy Ukrainy i Rosji

Foto: Infografika PAP

Odnoszę wrażenie, że celem obecnej administracji USA jest wymuszenie zakończenia działań bojowych. Czy dzięki Trumpowi Rosji będzie łatwiej naciskać na Ukrainę i Zachód, aby zgodziły się na ustępstwa?

Obawiam się, że niewystarczająco słyszalny w Waszyngtonie jest głos strategów wojskowych, ludzi, którzy rozumieją wojskowe znaczenie Donbasu, czyli głos dotyczący operacyjnego aspektu tego terytorium. Bardzo istotne jest, aby zrozumieć, jak poważne konsekwencje może mieć przekazanie bez walki tego terytorium Federacji Rosyjskiej. Donbas to nie tylko najlepiej umocniona linia obrony, obejmująca dwie, trzy linie okopów, bunkrów, umocnień wkopanych głęboko w ziemię z wykorzystaniem betonu, nieimprowizowanych, bardzo solidnie zaprojektowanych przez wojska inżynieryjne, które gwarantują stabilną pozycję obronną ukraińskiej armii. Z tym wiąże się ogromny koszt, jaki Rosjanie musieli ponieść, by zdobywać choć fragmenty tego terytorium. Ale jednocześnie, co być może jest często pomijane, gdy spojrzy się na mapę miejscowości dzisiaj znajdujących się pod kontrolą ukraińską za tymi liniami, istnieje tam duża gęstość trakcji kolejowych i dróg, które dzisiaj umożliwiają Ukraińcom wykorzystanie nieproporcjonalnie małych sił, przy odpowiedniej ich mobilności, do bardzo skutecznego powstrzymywania dużej liczby wojsk rosyjskich.

Reklama
Reklama
Tak wyglądała sytuacja na froncie w 1336 dniu wojny

Tak wyglądała sytuacja na froncie w 1336 dniu wojny

Foto: PAP

W momencie przekazania tego terytorium bez walki Rosja uzyskuje dwa potężne narzędzia. Pierwszym jest region umożliwiający szybkie przemieszczanie wojsk „rokadowo” (rokada lub droga rokadowa to droga biegnąca równolegle lub skośnie do linii frontu, prostopadle lub ukośnie do zasadniczego kierunku działania wojsk pomiędzy miejscowościami - red.), czyli wzdłuż linii frontu, dzięki czemu uzyska przewagę i będzie mogła z mniejszą liczbą sił oddziaływać w sposób bardzo skuteczny na ukraińskie wojsko. Drugą przewagą będzie przejęcie bez walki umocnień, które będą mogły być wykorzystane, gdyby w przyszłości Ukraina spróbowała dokonać kontrofensywy. Wówczas Rosjanie będą ufortyfikowani w oparciu o umocnienia ukraińskie i swoje. To czasem aż sześć linii umocnień terenowych, które stworzą linię nie do przebicia.

Czy celem Putina jest zamrożenie wojny, aby wykorzystać ten czas do przegrupowania własnych sił, uzupełnienia i odnowienia zdolności bojowych i przygotować się do kolejnego ataku?

Spodziewam się dokładnie takiego przebiegu zdarzeń, to znaczy: doprowadzenia do możliwie niskokosztowego zajęcia terytorium, które ma największe znaczenie w późniejszej strategicznej działalności wojsk. Zajęcie Donbasu za chwilę otwiera prostą drogę dla wojsk rosyjskich na kierunku zachodnim, na Kijów. To jest moim zdaniem główne zagrożenie i główny cel Władimira Putina.

Czytaj więcej

Biały Dom: Nie ma planów spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem

Putin ciągle powtarza, że chce zająć cały Donbas, ale też stawia warunek, aby Ukraina nie wchodziła do Unii Europejskiej i NATO. W zasadzie nie zmienia swoich roszczeń wobec tego państwa.

Dlatego tak ważne jest, żeby po trzech latach wojny zachować ducha walki w narodzie ukraińskim, pomimo ofiary, jaką on już poniósł. To powinno być najważniejszym celem działania w interesie bezpieczeństwa narodowego Polski i Europy.

Jakie możliwości kompromisu ma prezydent Wołodymyr Zełenski, skoro wielokrotnie przypominał, że konstytucja Ukrainy zabrania oddawania terytorium?

Dlatego prezydent Ukrainy musi liczyć na wsparcie Europy. Bo prawdą jest też wielokrotnie powtarzane przez prezydenta Trumpa stanowisko, że to na Europie powinien spoczywać duży wysiłek obrony i wsparcia Ukrainy. Z tym akurat bardzo fundamentalnie się zgadzam. Wspólnie poniesione wydatki cementują jedność europejską. Tworzą szansę budowy wspólnej percepcji zagrożenia i głębszej tożsamości europejskiej. To, w co inwestujesz, jesteś skłonny bronić znacznie zacieklej. To wsparcie musi płynąć z Europy. Prezydent Zełenski właściwie odczytuje intencje Władimira Putina i wie, że jego działanie jako prezydenta Ukrainy powinno być ukierunkowane na stawianie oporu każdej formie takiego kompromisu, który będzie stanowił zagrożenie głębszym i poważniejszym przełamaniem linii frontu w przyszłości.

Reklama
Reklama

A może wśród ukraińskich elit przebija się pogląd, że lepiej czasami amputować rękę, czyli oddać Donbas, po to, żeby przeżył cały organizm?

Ja takich głosów tam nie słyszałem, a wróciłem właśnie z Ukrainy. Nikt w Kijowie nie wierzy, że Putin po zajęciu Donbasu zatrzyma się na granicy tego obwodu. Jestem aktualnie w drodze do Waszyngtonu, gdzie chciałbym w ramach Atlantic Council podzielić się raportem, który został przygotowany wspólnie z Warsaw Security Forum, w którym jest bardzo dobrze wyrażona diagnoza: Władimir Putin nie jest zainteresowany tylko Donbasem. Dla niego to brama do przygotowania w przyszłości ofensywy na głównym kierunku – na kierunku zachodnim.

Załóżmy realistycznie, że rozmowy w Budapeszcie zakończą się fiaskiem. Czy zatem istnieje w krótkiej perspektywie ryzyko wybuchu konfliktu w Europie?

Jeszcze będąc w BBN, byłem jedną z pierwszych osób, które pozwoliły sobie na ocenę, że musimy być przygotowani na konfrontację w perspektywie trzyletniej. To był styczeń 2024 r., gdy mieliśmy do czynienia z wstrzymaniem wsparcia uzbrojenia i klinczem w Kongresie USA, co mogło skutkować bliskim załamaniem frontu. Kijów nie miał wtedy np. rakiet przechwytujących rosyjskie pociski. Dzisiaj sytuacja jest lepsza. Europa finansuje zakupy i kupuje uzbrojenie amerykańskie oraz europejskie dla Ukrainy. Natomiast ryzyko poważnego konfliktu nadal istnieje, co zresztą dziś zauważa chyba każdy obserwator. Tyle że przesuwa w czasie konwencjonalne starcie, a przenosi akcent na hybrydową konfrontację.

Oczywiście prawdziwe jest twierdzenie, że tak długo, jak Ukraina się broni i zachowuje wolę integracji z Zachodem, tak długo najprawdopodobniej Federacja Rosyjska nie będzie dysponować wystarczającymi siłami i środkami na lądzie, aby dokonać inwazji w kierunku tzw. bramy brzeskiej czy na północnym teatrze działań, wobec Finlandii. Takich sił pancernych zdolnych do dokonania przełamania ewentualnego frontu Rosja teraz nie zmobilizuje. Ale proszę zwrócić uwagę, że nie ma ona znacząco nadszarpniętych sił, patrząc na pozostałe domeny walki hybrydowej czy wojny niewypowiedzianej wprost, z którą mamy do czynienia. To dotyczy sił powietrznych, domeny morskiej na Morzu Bałtyckim, domeny cyber, a także aktywności hybrydowych. Przykładem są chociażby podane właśnie do wiadomości zatrzymania aktywnych grup dywersyjnych na terenie Rzeczypospolitej, inspirowanych przez służby rosyjskie. To nie są pojedyncze przypadki, mówimy o seriach aresztowań. Łączna liczba 55 zatrzymanych w ciągu kilku miesięcy pokazuje, z jak dużą skalą mamy do czynienia i to tylko w jednym kraju. Kiedyś były to proste podpalenia prowadzone przez przypadkowo rekrutowane w sieci osoby. Dziś mamy do czynienia z przygotowaniem do dywersji na obiektach wojskowych i infrastruktury krytycznej. Eskalacji ulega nie tylko stopień złożoności i przygotowania operacji dywersyjnych, ale także dobór celów bardziej wartościowych zamiast magazynów czy restauracji. To kolejna odsłona etap tych działań i nic nie wskazuje, by miała przybrać odwrotny trend.

Putin nie jest zainteresowany tylko Donbasem. Dla niego to brama do przygotowania w przyszłości ofensywy na kierunku zachodnim

Jacek Siewiera, były szef BBN

Ile lat potrzebuje Rosja na odbudowę swoich sił lądowych po zakończeniu wojny w Ukrainie?

To zależy od tego, z jakim zakończeniem tej wojny będziemy mieć do czynienia. Na dziś, po zamrożeniu frontu, już w dwa i pół roku może przywrócić swoje siły lądowe do stanu sprzed wojny. Mówimy dodatkowo o dwóch nowych armiach wojsk pancernych, z liczbą zmobilizowanych żołnierzy przekraczających 1 mln 300 tys. ludzi i armii wyposażonej we współczesne uzbrojenie typu: czołgi T-90 i zaawansowane systemy bezzałogowe. To byłaby również zmiana jakościowa tej armii na nieobserwowaną dotychczas skalę. W arsenale tego państwa nadal pozostaje, oprócz zdolności konwencjonalnych, głęboko zakorzeniona kultura wojskowa wykorzystania czynników, którymi jako lekarz wojskowy zajmowałem się w trakcie służby, czyli niedocenianego dziś spektrum CBRN (chemical, biological, radiological, nuclear). To właśnie te narzędzia wojny masowej uwzględniane są w doktrynie Federacji Rosyjskiej jako właściwe do wykorzystania wobec strategicznej porażki wojsk konwencjonalnych. To także powód, dla którego dziś, po opuszczeniu BBN i służby, angażuję się w przygotowanie europejskich zdolności zbrojeniowych. Czasem to właśnie w biznesie można wywrzeć właściwy wpływ na stan bezpieczeństwa narodowego.

Rozmówca

Jacek Siewiera

Podpułkownik rezerwy Wojska Polskiego, dr hab. nauk medycznych, prawnik, profesor Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, ekspert amerykańskiego think thanku Atlantic Council. W latach 2022-2025 szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Polityka
Sondaż zaufania CBOS wskazał najmniej znanego polityka. Jest nim rzecznik rządu
Polityka
W weekend startuje kampania 2027, restart Tuska, w PiS walka buldogów
Polityka
Sondaż CBOS. Rekordowe poparcie dla partii Grzegorza Brauna
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
analizy
W Katowicach trwa konwencja prawicy. Prezes PiS śni o potędze, Donald Tusk gra dalej
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama