Czynników mających wpływ na bezpieczeństwo ładunku czy przesyłki w transporcie jest tak wiele, że nawet pracownicy branży transportowej, mający przecież codzienny bezpośredni kontakt z przesyłkami i ich obsługą bardzo często nie zdają sobie sprawy z mnogości czynników wpływających na to czy przesyłka odebrana od nadawcy dojedzie cało i bezpiecznie do odbiorcy.
Pomińmy aspekt bezpieczeństwa prawnego, ograniczającego się najczęściej do posiadania odpowiednich polis ubezpieczeniowych przez poszczególnych uczestników procesu transportu (od właściciela towaru zaczynając, poprzez jego nadawcę, spedytora na przewoźniku kończąc) nie tyle zabezpieczających towar ile chroniących interesy wszystkich zainteresowanych w razie uszkodzenia, zniszczenia, zaginięcia czy wręcz kradzieży przesyłki. Ten typ zabezpieczenia jest już skutkiem, pochodną, najczęściej nieoczekiwanych, negatywnych przypadków i wydarzeń, do których dochodzi w trakcie transportu.
Tak naprawdę kluczowe jest więc bezpieczeństwo fizyczne przewożonego czy dystrybuowanego towaru. Można powiedzieć, że obok ceny usługi, terminowości jej wykonania, bezpieczeństwo jest trzecim z „wielkiej trójki” parametrów, które najczęściej decydują o wyborze firmy transportowej, spedycyjnej czy kurierskiej przez klientów. Przy czym terminowość i bezpieczeństwo ładunku są podstawowymi czynnikami określającymi poziom (wysoki lub niski) jakości świadczonych usług transportowych.
Gdybyśmy chcieli przeprowadzić eksperyment i zamieścili na jednej palecie czy paczce kamerę i chcieli nakręcić film pt. „Dzień z życia przesyłki”, dowiedzielibyśmy się, że na naszą tytułową przesyłkę przeznaczoną do transportu, niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. Mówiąc precyzyjniej: na każdym etapie transportu. Brzmi to może nieco żartobliwie, ale losy przesyłki w transporcie – trzymając się już konwencji tego eksperymentalnego filmu – są bardzo skomplikowane i „bolesne” o czym dobrze wiedzą działy reklamacji i po stronie klienta i po stronie spedytora czy przewoźnika.