Kwiecień będzie fatalny nie tylko dla branży transportowej ale i całej światowej gospodarki – uważa Bartłomiej Glinka z firmy logistycznej Omida. – W kwietniu wielu naszych klientów zapowiedziało wstrzymanie prac produkcyjnych – dodaje. Są to firmy głównie z branży motoryzacyjnej, ale słyszymy już, że w całej Europie zamykane będą zakłady, a pracownicy będą wykorzystywać urlopy. W oficjalnych komunikatach mają być to 2 lub 3 tygodnie. Produkty spożywcze będą nadal jeździć. – Tego się nikt nie spodziewał i nikt nie był na to gotowy – podkreśla Glinka.
Czytaj więcej w: Ruch ciężarówek zmalał o jedną piątą
Natomiast kolejowe przewozy towarowe zachowują się względnie stabilnie. – Spadki dotyczą tylko poszczególnych segmentów: intermodalnych o ok. 50 proc. (z portów już wszystko jest wywiezione, nowe statki nie dopłynęły), a na granicy wschodniej z kolei jeszcze nie ma pociągów z Chin po wznowieniu produkcji, mniej jest paliwa, bo zmalało zużycie w czasie epidemii – wylicza Michał Litwin ze Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych.
Czytaj więcej w: Totalna pustka na rynku
Dodaje, że węgiel i kruszywa jeżdżą we względnie normalnych ilościach. – Udało się też zachować przewozy transgraniczne, co jest bardzo ważne w kontekście obrony łańcuchów logistycznych – podkreśla Litwin.