Towarzystwa ubezpieczeniowe nie notują większej liczby napadów na tiry, uważają, że sytuacja nie zmienia się od lat. – Nie widzimy wzrostu skali kradzieży ładunków. Nadal sprawcy koncentrują się przede wszystkim na jego rodzaju. Prym wiodą oczywiście elektronika, alkohol, papierosy, markowe ubrania, buty czy sprzęt sportowy. A do takich kradzieży dochodzi raczej w listopadzie i grudniu w związku z wyprzedażami i świętami – wskazuje Wagner.
Wzrostu liczby kradzieży nie notuje także PZU. – Kradzieże ładunków stanowią ok. 10% liczby wszystkich szkód zgłaszanych w ramach ubezpieczenia OCP - zarówno w ruchu krajowym, jak międzynarodowym. Jest to stała proporcja i nie obserwujemy zmian tego trendu w ostatnim czasie – zaznacza Król.
Czytaj więcej
Protest w Dorohusku rozmowy z wojewodą lubelskim nie przyniosły rezultatu, protest może potrwać do 2 czerwca.
Promująca standardy bezpieczeństwa w transporcie organizacja TAPA raportuje, że tylko w marcu br. doszło w Europie do 400 napaści na ciężarówki. Z raportów TAPA wynika, że blisko 90 proc. kradzieży towaru ma miejsce właśnie podczas transportu. W 24 przypadkach wartość pojedynczej straty przekraczała 100 tys. euro, zaś średnia wartość sięgnęła 82 tys. euro.
Parkingi niekoniecznie strzeżone
Towarzystwa ubezpieczeniowe starają się dopasować do realiów i braku parkingów strzeżonych. W UE jest tylko 300 tys. miejsc parkingowych dla tirów, a brakuje 100 tys. miejsc. Grzegorz Król z zespołu ubezpieczeń majątkowych MSP w PZU przyznaje, że na drogowej mapie Europy jest coraz mniej tradycyjnych parkingów strzeżonych, gdzie wjazd i wyjazd są fizycznie nadzorowane przez człowieka. – Moim zdaniem, nie musi się to jednak przekładać bezpośrednio na większe straty w transporcie drogowym. PZU rozszerzył ochronę ubezpieczeniową dla swoich klientów również na niestrzeżone parkingi (tzw. MOPy), dzięki czemu przewoźnicy nie muszą za wszelką cenę szukać parkingów strzeżonych na trasie przejazdu – przypomina Król.