Skala kradzieży ładunków nie rośnie

W całej Unii Europejskiej brakuje parkingów, szczególnie tych strzeżonych. Ubezpieczyciele nie notują rosnącej skali kradzieży ładunków.

Publikacja: 05.05.2023 12:20

Skala kradzieży ładunków nie rośnie

Foto: GDDKiA

Towarzystwa ubezpieczeniowe nie notują większej liczby napadów na tiry, uważają, że sytuacja nie zmienia się od lat. – Nie widzimy wzrostu skali kradzieży ładunków. Nadal sprawcy koncentrują się przede wszystkim na jego rodzaju. Prym wiodą oczywiście elektronika, alkohol, papierosy, markowe ubrania, buty czy sprzęt sportowy. A do takich kradzieży dochodzi raczej w listopadzie i grudniu w związku z wyprzedażami i świętami – wskazuje Wagner. 

Wzrostu liczby kradzieży nie notuje także PZU. – Kradzieże ładunków stanowią ok. 10% liczby wszystkich szkód zgłaszanych w ramach ubezpieczenia OCP - zarówno w ruchu krajowym, jak międzynarodowym. Jest to stała proporcja i nie obserwujemy zmian tego trendu w ostatnim czasie – zaznacza Król. 

Czytaj więcej

Przejście graniczne w Dorohusku zablokowane

Promująca standardy bezpieczeństwa w transporcie organizacja TAPA raportuje, że tylko w marcu br. doszło w Europie do 400 napaści na ciężarówki. Z raportów TAPA wynika, że blisko 90 proc. kradzieży towaru ma miejsce właśnie podczas transportu. W 24 przypadkach wartość pojedynczej straty przekraczała 100 tys. euro, zaś średnia wartość sięgnęła 82 tys. euro. 

Parkingi niekoniecznie strzeżone

Towarzystwa ubezpieczeniowe starają się dopasować do realiów i braku parkingów strzeżonych. W UE jest tylko 300 tys. miejsc parkingowych dla tirów, a brakuje 100 tys. miejsc. Grzegorz Król z zespołu ubezpieczeń majątkowych MSP w PZU przyznaje, że na drogowej mapie Europy jest coraz mniej tradycyjnych parkingów strzeżonych, gdzie wjazd i wyjazd są fizycznie nadzorowane przez człowieka. – Moim zdaniem, nie musi się to jednak przekładać bezpośrednio na większe straty w transporcie drogowym. PZU rozszerzył ochronę ubezpieczeniową dla swoich klientów również na niestrzeżone parkingi (tzw. MOPy), dzięki czemu przewoźnicy nie muszą za wszelką cenę szukać parkingów strzeżonych na trasie przejazdu – przypomina Król.

Dyrektor operacyjny w Warcie odpowiedzialny za Centrum Likwidacji Szkód Transportowych Michał Wagner zaznacza, że parking strzeżony nie jest gwarancją bezpieczeństwa przewożonego ładunku. – Na tej chociażby podstawie w umowach ubezpieczenia wskazujemy, że pojazd może być zaparkowany jeszcze w innych miejscach, takich jak np. MOP-y przy autostradach i drogach ekspresowych, parkingi przy motelach, hotelach, pensjonatach czy urzędach celnych oraz bazy samych przewoźników – wymienia Wagner. 

Niebezpieczne regiony

Przedstawiciel PZU jako niebezpieczne wymienia są francuskie porty w Hawrze, Cherbourgu, Boulogne-sur-Mer oraz Calais. – To właśnie tam odnotowujemy zarówno kradzieże całości lub części ładunku, jak i inne szkody powodowane przez nielegalnych migrantów, którzy próbują tędy dostać się na Wyspy Brytyjskie. Częstsze na tle innych regionów kradzieże odnotowujemy także na obszarze dawnego ZSRR. Ryzyko kradzieży związane jest w większym stopniu z rodzajem przewożonych ładunków (np. opony, sprzęt elektroniczny) niż ze specyfiką danego kraju – zaznacza Król. 

Czytaj więcej

Początek roku z rekordowym wzrostem niewypłacalności wśród firm transportowych

Podobnie uważa Wagner. – W Europie trudno wskazać region wyjątkowo narażony na kradzieże ładunku. Niebezpieczne jest każde miejsce nietypowe, czyli nieogrodzone, nieoświetlone, niedozorowane, które może przez to nie spełniać wymogów wskazanych w umowie ubezpieczenia. Do wielu kradzieży dochodzi także w miejscu rozładunku, gdzie pojazd parkowany jest wzdłuż drogi dojazdowej do odbiorcy, a kierowca nie ma już czasu, wskazanego w ustawie, na to by pojechać dalej i zaparkować pojazd w bezpiecznym miejscu podaje przykład Wagner.

W rezultacie Wielkiej Brytanii, regionach Niemiec, Francji lub Holandii napady na zaparkowane ciężarówki są smutną codziennością. – W ostatnim czasie można zauważyć rosnącą skalę kradzieży ładunków. Najczęściej łupem złodziei pada elektronika, w tym sprzęt RTV i AGD, a także alkohol o znacznej wartości czy półprzewodniki – szczególnie w okresie, gdy w Europie był odczuwalny ich brak. Zjawisko nasiliło się wraz z początkiem pandemii. Zorganizowane grupy przestępcze działają zwłaszcza na terenie Niemiec, Holandii, Skandynawii czy też Wielkiej Brytanii – wylicza dyrektor operacyjny w TC Kancelarii Prawnej Maciej Maroszyk. 

Kłopotliwe rozliczenie szkody

Przewoźnicy przyznają, że mają kłopot z likwidacją szkody, jeśli powstała ona na postoju, ale poza strzeżonym parkingiem. – Świadomość wypracowania wewnętrznych procedur zapobiegania szkodom w dalszym ciągu jest niska i ze strony zarówno przewoźników jak i spedytorów wielokrotnie popełniane są poważne błędy, co skutkuje najczęściej odmową wypłaty odszkodowania przez zakłady ubezpieczeń – przyznaje aplikantka radcowska w Kancelarii Prawnej Trans Lawyers Aleksandra Brzęczek. 

Dodaje, że ze względu na mnogość zawieranych umów przewozu oraz dynamikę pracy spedytora, zdarzają się przypadki ignorowania instrukcji stosowania parkingów strzeżonych czy też lepszego zabezpieczenia przesyłki, gdyż spedytorzy nie dostrzegają tego rodzaju wskazówek wśród wielu innych postanowień umownych, często sporządzanych w języku obcym. 

Czytaj więcej

Ceny przewozów drogowych jeszcze nie osiągnęły dna

Nie zawsze jednak instrukcja wystarczy. – Wielu kierowców, wożąc nawet wysokowartościowe towary, zmuszonych jest do pozostawiania pojazdów na niestrzeżonych parkingach lub stacjach benzynowych. Stanowi to gratkę nie tylko dla zorganizowanych grup przestępczych, ale i działających w pojedynkę złodziei, którzy specjalizują się w rozcinaniu plandek i grabieży nawet w czasie, gdy kierowca znajduje się w kabinie – tłumaczy Maroszyk. 

Także Brzęczek przyznaje, że w orzecznictwie pojawia się argumentacja wskazująca na to, że przewoźnik często nie ma realnej możliwości postoju na parkingu strzeżonym. – Nie pozwala to na wypełnienie wszystkich proceduralnych zaleceń związanych z zapobieganiem powstawania szkód, przez co narastają konflikty zarówno pomiędzy stronami umowy przewozu, jak i z zakładami ubezpieczeń. Z perspektywy firmy spedycyjnej ważne jest więc opracowanie takiego wzoru umowy oraz procedur prawnych, które realnie będą chronić w przypadku kradzieży towaru – podkreśla Brzęczek. 

Towarzystwa ubezpieczeniowe nie notują większej liczby napadów na tiry, uważają, że sytuacja nie zmienia się od lat. – Nie widzimy wzrostu skali kradzieży ładunków. Nadal sprawcy koncentrują się przede wszystkim na jego rodzaju. Prym wiodą oczywiście elektronika, alkohol, papierosy, markowe ubrania, buty czy sprzęt sportowy. A do takich kradzieży dochodzi raczej w listopadzie i grudniu w związku z wyprzedażami i świętami – wskazuje Wagner. 

Wzrostu liczby kradzieży nie notuje także PZU. – Kradzieże ładunków stanowią ok. 10% liczby wszystkich szkód zgłaszanych w ramach ubezpieczenia OCP - zarówno w ruchu krajowym, jak międzynarodowym. Jest to stała proporcja i nie obserwujemy zmian tego trendu w ostatnim czasie – zaznacza Król. 

Pozostało 88% artykułu
Ubezpieczenia
Ubezpieczeniowe pułapki Pakietu Mobilności
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?