Premier Donald Tusk poinformował, że w odpowiedzi na białorusko-rosyjskie manewry wojskowe i coraz większą liczbą prowokacji ze Wschodu, w nocy z czwartku na piątek Polska zamknie granicę z Białorusią. Przejścia zostaną otwarte tylko wtedy, gdy rząd będzie miał 100 proc. pewność, że sytuacja dla Polski, dla polskich obywateli nie stwarza żadnego zagrożenia.
Na czas manewrów do 16 września zamknięte będą drogowe i kolejowe przejścia graniczne z Białorusią. – Bardzo szkoda, że jako branża zostaliśmy zaskoczeni taką decyzją, bo spowoduje ona poważne zakłócenia w obrocie handlowym i spiętrzenie masy towarowej. Jednak ze względu na polityczne napięcia jest ona jest dla nas zrozumiała. W tym momencie ważniejsze jest bezpieczeństwo kraju i unikanie jakichkolwiek prowokacji – ocenia prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.
Kierowcy z Białorusi
Dla przedsiębiorców wiadomość o zatrzymaniu ruchu granicznego oznacza spore perturbacje. – To duży kłopot dla przewoźników drogowych, którzy utrzymywali się z obsługi tego kierunku – ocenia wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników w Białej Podlaskiej Sławomir Kostjan.
W pierwszej połowie roku liczba przekroczeń granicy przez samochody ciężarowe zmalała rok do roku o 17 proc., gdy liczba autobusów wzrosła o 3 proc., zaś pozostałych środków transportu powiększyła się o 5 proc.