Reklama
Rozwiń

Dekada zmian dla ciężarówek

W najbliższych latach ciężarówki otrzymają elektryczny napęd i autonomiczny tryb jazdy.

Publikacja: 03.10.2019 22:08

Dekada zmian dla ciężarówek

Foto: logistyka.rp.pl

Traton, spółka skupiająca Scanię, MAN i VW Ciężarówki Autobusy, w najbliższych sześciu latach zainwestuje w elektromobilność 1 mld euro. – Zmuszają nas do tego europejskie regulacje, które przewidują, że w 2030 roku emisje CO2 naszych ciężarówek będą o 30 proc. mniejsze niż w tym roku – wyjaśnia dyrektor zarządzający Traton Christian Levin.

Wskazuje, że pomiar emisji, dokonywany przy pomocy oprogramowania VECTO, obejmuje tylko ciągniki siodłowe, dlatego bez elektryfikacji napędu nie da się spełnić unijnych norm.

Zatem elektryczne napędy zawitają zarówno w ciągnikach siodłowych, pojazdach dystrybucyjnych oraz autobusach.

Duże, globalne korporacje już teraz gotowe są inwestować w elektryczne ciężarówki. Brazylijski Ambev, który należy do InBev, do 2023 roku kupi 1600 dystrybucyjnych elektrycznych Volkswagenów.

Zakupy innych koncernów nie są tak spektakularne, ale dyrekcja Tratona jest przekonana, że politycy przygotują narzędzia zachęcające użytkowników do korzystania z nowych technologii. Już mówi się o obciążeniu przewoźników używających samochodów spalinowych kosztami emitowanego CO2. Na początek 10 euro za tonę, czyli 3 razy mniej niż płaci energetyka.

""

Scania jesienią rozpocznie próby elektrycznych, autonomicznych autobusów. Fot. Scania

Foto: logistyka.rp.pl

Zabraknie akumulatorów

Zbyt elektrycznych aut będzie zatem zapewniony. – Za 5 lat zabraknie akumulatorów – przewiduje prezes Scanii Henrik Henriksson. Scania i koncern Volkswagena (do którego należy Traton) zainwestowały z spółkę Northvolt, która obiecuje produkować ogniwa i kompletne akumulatory litowo-jonowe. Zakład jest jednak dopiero w budowie.

Dlatego VW Ciężarówki Autobusy dostarczą Ambev samochody z elektrycznym układem napędowym japońskiej firmy Hino, wyprodukowany z japońskich komponentów. W kolejnych projektach marki Traton sięgną po akumulatory przygotowane dla osobowych modeli VW. Np. elektryczne autobusy koncernu wyposażone są w ogniwa LG Chem. Jak zastrzega szef MAN Joachim Dress, chemia w ogniwach będzie dostosowana do głębszych cykli rozładowania, jakie będą zachodziły w akumulatorach używanych w ciężarówkach.

Trzeci krok to przygotowanie specjalnych ogniw dla pojazdów użytkowych. Henriksson uważa, że prawdopodobnie potrzebne będą dwa typy ogniw: o dużej energii, dające duży zasięg, ale nie nadających się do szybkiego ładowania i o dużej mocy, które oferują krótkie zasięgi, ale w zamian można ładować je dużymi prądami, a zatem szybko. Te ostatnie ogniwa wytrzymują więcej cykli ładowania od ogniw o większej pojemności energii.

""

MAN przygotował do produkcji autobus elektryczny. Będzie wytwarzany w Starachowicach. Fot. MAN

Foto: logistyka.rp.pl

Wybór zależy od konkretnych warunków eksploatacji pojazdu, możliwości budowy stacji ładowania, w tym zgody zakładu energetycznego na doprowadzenie łącza odpowiedniej mocy. – Etap upowszechnienia pojazdów elektrycznych nastąpi po 2023-25 roku. Za dziesięć-piętnaście lat co trzeci nasz pojazd będzie miał napęd alternatywny – przewiduje Levin.

Modułowa budowa

Inne paliwa alternatywne, jak gaz lub biopaliwo, stosowane będą w pojazdach dalekodystansowych. Nie znikną w nich silniki wysokoprężne. Traton zainwestował dobre kilkaset mln euro w nowy, 13-litrowy silnik. W przyszłym roku znajdzie się w nowej Scanii, a cztery lata później w MAN. Wersje dla niemieckiej marki będą słabsze niż w szwedzkiej, bo Scania zalicza się do marek premium, zaś MAN do segmentu środka. – W 2030 roku połowa naszej oferty będzie wyposażona w ten silnik – zapewnia Levin.

MAN i Scania już korzystają ze wspólnych osi, skrzyń biegów, a w przyszłości lista wspólnych komponentów wydłuży się. – 60 proc. kosztów przygotowania i produkcji modelu to wydatki na zespół napędowy, dlatego wspólne komponenty będziemy wykorzystywać we wszystkich markach koncernu – tłumaczy Levin.

""

Próbny autonomiczny pojazd Scania AXL. W przyszłości takie 50-tonowe wywrotki będą obsługiwać kopalnie. Fot Scania.

Foto: logistyka.rp.pl

Wskazuje, że wyjątkowo korzystna sytuacja występuje w przypadku napędów elektrycznych, gdzie obie marki zaczynają od zera. – Różnice pomiędzy markami zaznaczymy innym oprogramowaniem i charakterystyką napędu. Inne będą także kabiny – zastrzega Levin. Podkreśla, że np. kosztowny do zaprojektowania fragment podłogi z fotelem kierowcy, który musi spełniać normy zderzeniowe, może być wspólnym dla obu marek modułem konstrukcyjnym.

Wspólna będzie także elektryczna i elektroniczna architektura. Znów dzięki modułowej budowie będzie można wzbogacać ją o dodatkowe funkcje łącznie z autonomiczna jazdą. – Wprowadzimy ją najpierw w kopalniach, zajezdniach autobusów, autostradach – wymienia Levin. Dodaje, że 2024 roku samochody powinny osiągnąć czwarty poziom autonomii, pozwalający na samodzielną jazdę. Jedynie w trudnych warunkach ruchu lub atmosferycznych kierowca będzie musiał przejąć prowadzenie. Celem pozostają samochody bez kierowców, o których na całym świecie coraz trudniej. Jednak równie duży problem jest z legislacją, która musi nadążyć za techniką.

Innowacje w logistyce
Biopaliwa mają zmniejszyć ślad węglowy ciężarówek
Materiał Promocyjny
Kompleksowy fulfillment z InPost
Innowacje w logistyce
Poznański Instytut Technologiczny będzie konkurować z Fraunhoferem
Innowacje w logistyce
Telematyczne przejęcie zatrzęsie Europą
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Innowacje w logistyce
Aktywne znaki zaświecą na głównych drogach
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku