Przewoźników samochodowych czekają duże wydatki na cyfryzację i to niezależnie, czy obsługują stałych klientów, czy polegają na giełdach.Od cyfryzacji odstraszają wysokie ceny i ryzyko niepowodzenia. Oprogramowanie kosztuje tyle co kilka zestawów, a wdrożenie wymaga pracy całego personelu i jest ryzykowne.
Kilka firm już sparzyło się na wdrażaniu niedopasowanego oprogramowania, jednak analitycy uważają, że odwrotu nie ma: nawet w średnich flotach automatyzacja przydzielania zleceń będzie nieunikniona. – Przy obecnych trendach rynkowych przewidujemy, że jeśli operatorzy flot średniej wielkości nie zdecydują się na cyfrową transformację, to właśnie dla nich zabraknie miejsca na w pełni zdigitalizowanym rynku – ostrzega Marta Szostak, Senior Manager w warszawskim oddziale firmy Kearney zajmującej się doradztwem strategicznym.
Spadnie tempo wzrostu
Wskazuje, że branża transportu drogowego w Polsce jest rozdrobniona, a ceny usług ulegają stopniowemu ujednoliceniu co sprawia, że budowa przewag konkurencyjnych przez uczestników rynku wymaga optymalizacji kosztów innych niż osobowe i eksploatacyjne.
– Z naszych prognoz wynika, że po roku 2021 można spodziewać się spowolnienia tempa wzrostu branży transportu drogowego, zarówno krajowego jak i międzynarodowego. Przyczynią się do tego głównie popandemiczne spowolnienie gospodarcze i idący za nim spadek tempa wzrostu rynku e-commerce. Z szacunków Kearney dla Polski (przesyłki krajowe standardowe i ekspresowe, bez palet) wynika, że wzrost branży w 2022 r. będzie kształtował się na poziomie 15-16 proc. r/r w porównaniu do 25-30 proc. w ostatnich dwóch-trzech latach – porównuje Szostak.
Czytaj więcej w: Krajowa platforma PCOL ruszy w tym roku