Do 3 czerwca z Tarczy Finansowej skorzystało już ponad 18 400 firm z branży transportu i gospodarki magazynowej. Zatrudniają one blisko 170 tys. pracowników i otrzymały subwencję przekraczającą 3,25 mld zł. Średnia pomoc przypadająca na firmę wyniosła 176,6 tys. zł.
Odrzucone bez wyjaśnień
Co tydzień komputerowy system PFR rozpatruje pozytywnie 4 tys. wniosków o subwencję. PFR przyznaje, że poprawił błędy w oprogramowaniu, które odrzucały wnioski firm, które maiły nawet nadpłaty danin wobec państwa i ZUS, jednak nadal niektórzy przedsiębiorcy mają problemy ze złożeniem wniosku. – Składamy trzeci raz. Nie ma argumentacji ze strony systemu, tylko otrzymujemy odmowę bez podania przyczyny – denerwuje się wrocławski przewoźnik Grzegorz Wieczorek. Na decyzję czeka po 2-3 dni, a z upływem czasu subwencja jest coraz większa. Dodaje, że personel banku (wnioski są składane przez placówki komercyjnych banków) nie ma praktyki w obsłudze systemu informatycznego Tarczy Finansowej.
Czytaj więcej w: Marne perspektywy dla przemysłu samochodowego
Należąca do firmy Wieczorka flota kilkudziesięciu ciężarówek stała pełne dwa miesiące. – Dopiero czekam na pierwszy kurs, bo cały eksport był zamrożony, klienci z Wielkiej Brytanii i Holandii nie przyjmowali mebli – wyjaśnia Wieczorek.
Więksi poczekają
Większe firmy dopiero będą mogły ubiegać się bezpośrednio w PFR o pomoc. Dopiero 29 maja KE zezwoliła na wart 10 mld zł program wsparcia. Epo-Trans Logistics, której kwietniowe obroty zmalały o ponad połowę walczy z kryzysem samotnie. – Pensji i diet nie obciąłem. Sobie tylko obciąłem wynagrodzenie. Nie chcę nikogo zwalniać, aby nie odcinać sobie możliwości skorzystania z tarczy antykryzysowej – tłumaczy prezes Epo-Trans Piotr Ozimek.