Wydłużenie oceanicznych szlaków z Azji do Europy może zwiększyć obserwowany już wzrost zainteresowania nearshoringiem i relokacją inwestycji produkcyjnych w Europie, w szczególności do Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. – Ponieważ dłuższe trasy wymagają więcej czasu i zasobów, firmy badają alternatywy, takie jak nearshoring. Okazało się, że jest to realne rozwiązanie pozwalające zachować ciągłość działalności biznesowej i utrzymać konkurencyjność na rynku – wskazuje Przemysław Piętak CBRE.
Proces już trwa
Zaznacza, że przeniesienie działalności biznesowej do pobliskich krajów oferuje szereg korzyści, takich jak niższe koszty wysyłki, krótszy czas dostawy i zwiększona odporność łańcucha dostaw. – Polska i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej stały się atrakcyjnymi opcjami dla nearshoringu ze względu na swoje strategiczne położenie. Będąc blisko głównych rynków europejskich, oferują krótsze trasy dostaw i szybszy dostęp do rynku europejskiego. Co więcej, kraje te oferują wykwalifikowaną siłę roboczą, konkurencyjne koszty i solidną infrastrukturę, co czyni je idealnymi do inwestycji produkcyjnych – uważa Piętak.
Nie on jeden oczekuje, że trend nearshoringu w krajach Europy Środkowo-Wschodniej przyspieszy z powodu konieczności omijania Morza Czerwonego. – Z pewnością będzie to kolejny sygnał do przyspieszenia procesu, jakim jest nearshoring. Dla zabezpieczenia przed tego rodzaju perturbacjami niezbędne jest posiadanie odpowiedniego buforu w zakresie komponentów do produkcji lub gotowych produktów na terenie Unii Europejskiej lub krajów sąsiednich, które nie są narażone na zaburzenie dostaw. Jednocześnie aktualne wydarzenia nie zmienią diametralnie dynamiki tego procesu. Dla biznesu, który już przeniósł swoją produkcję, jest to potwierdzenie dobrej decyzji, natomiast dla firm, które rozważają taką możliwość, może być to dodatkowy czynnik mobilizujący – ocenia Managing Director w Panattoni Marek Dobrzycki.
Przypomina, że Panattoni posiada wiele przykładów budowy centrów dystrybucji, które posiadają odpowiedni bufor, aby zaopatrywać klientów czy obiekty produkcyjne przez okres tygodni lub nawet miesięcy. – Biznes jest świadomy ryzyka opóźnień i podejmuje działania, aby temu przeciwdziałać. Każdy liczący się gracz na rynku musi być przygotowany na opóźnienia w dostawach, a nearshoring jest jednym ze sposobów poradzenia sobie z tym ryzykiem – uważa Dobrzycki.
Mimo wszystko wysoki popyt
Dodaje, że innym skutecznym rozwiązaniem, z którego korzysta wiele firm, jest budowanie odpowiednich zapasów magazynowych w Europie bez przenoszenia produkcji. – Większość producentów posiadających fabryki w Azji nie zmieni tej lokalizacji. Coraz bardziej widoczne będzie właśnie zwiększanie zapasów magazynowych w celu zabezpieczenia płynności działania firmy na wypadek opóźnień w łańcuchach dostaw – wskazuje Dobrzycki.