Pierwsze dwie stacje mają ruszyć w Warszawie przy Łopuszańskiej i w okolicach Trójmiasta. Lokalizacja trójmiejska jeszcze nie jest ustalona; może to być Gdynia, Gdańsk, Wejherowo a nawet Tczew.
Jest to wspólny projekt Lotos SA i Lotos Paliwa. Rafineria musi zbudować instalację do oczyszczania wodoru. Uzyskiwany ma czystość do trzech dziewiątek po przecinku, a potrzebna jest dwa razy wyższą czystość. Nowa instalacja zapewni ją, przy wytwarzaniu 160 kg wodoru na godzinę.
Nie ma także decyzji w jaki sposób wodór będzie dowożony na stacje. Nie wykluczone jest stosowanie mobilnych stacji. Lotos wskazuje, że utrudnieniem w inwestycji jest brak przepisów, w tym rozporządzeń dotyczących standardu stacji, sprzedaży oraz dystrybucji wodoru.
Nie mniejszym problemem są koszty. Nie ma przepisów określających wysokość dofinansowania zakupu wodorowych aut. Także unijne dopłaty do wodorowej infrastruktury są skromne, wynoszą 20 proc. kosztów kwalifikowanych, czyli w przypadku projektu Lotosu niecałe 2 mln euro.
Jest to jedna z przyczyn, dla której w ubiegłym roku w Europie działały 82 stacje z wodorem, na koniec przyszłego roku ma ich być 200 i pięć razy tyle na koniec 2025 roku. Podobnie rachityczna jest sieć wodorowych stacji w USA. Tymczasem tylko w Polsce stacji paliw jest ponad 6 tys.