Kontrowersyjna ustawa sankcyjna czeka na podpis prezydenta

Branża spedycyjna uważa, że przegłosowana uchwała sankcyjna jest źle przygotowana i stawia na pierwszej linii odpowiedzialności spedytorów, a nie eksporterów. Sankcji za naruszenia nie ma.

Publikacja: 24.01.2025 12:07

Kontrowersyjna ustawa sankcyjna czeka na podpis prezydenta

Baltic Hub

Foto: Baltic Hub

Senat przychylił się 22 stycznia do wniosku Komisji Budżetu i Finansów Publicznych i bez poprawek przyjął tzw. „Ustawę sankcyjną”, czyli ustawę o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego, ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej oraz ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. 

Projekt ustawy wywołał dużą krytykę ze strony agencji celnych i spedytorów. – Środowisko spedytorów kwestionuje niemożliwe do spełnienia wymogi skierowane po najmniejszej linii oporu do branży TSL - jeśli nie możemy czegoś zakazać, to ograniczmy to restrykcyjnymi przepisami. Są firmy świadomie kalkulujące te ryzyka, gdy większość spedycji i przewoźników realizuje te zlecenia, bo nie ma co innego do roboty – wskazuje przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński.

Eksporterzy na cenzurowanym

Ustawa trafiła do Prezydenta RP i nie jest wykluczone, że uda się ją wydrukować w jeszcze w styczniu, a w życie wejdzie 14 dni później. – Polscy eksporterzy nawet nie pisnęli, że coś im się w projekcie nie podoba, zakładam zatem, że są w 100 proc. gotowi na wypełnianie uciążliwych i nie do końca jasnych obowiązków w niej zawartych. No i już wkrótce będą mieli szansę udowodnić to organom skarbowym – stwierdza dyrektor agencji celnej Piotr Sienkiewicz. 

Czytaj więcej

Potęga biurokratycznego absurdu w uszczelnianiu sankcji

Na powagę zagadnienia zwraca uwagę Anti-Money Laundering Compliance Officer Andrzej Krawczyk. – Wszyscy pamiętamy sprawę z lata 2024 r., kiedy to dowiedzieliśmy się od Ukraińców, którzy skrzętnie badają i dokumentują wszelkie części i szczątki uzbrojenia jakimi są atakowani przez rosyjskiego agresora, że komponenty produkowane przez jedną z polskich wytwórni sprzętu komunikacyjnego, podlegającą Agencji Rozwoju Przemysłu, trafiały do irańskich dronów uderzeniowych Shahed – 136, które spadają na głowy cywilów w Ukrainie. Wiemy już, że nasza wytwórnia sprzedawała swoje części do irańskiej (!) fabryki ciągników rolniczych; jak potem trafiały do dronów bojowych, nie wiadomo – przypomina Krawczyk. 

Zaznacza, że producent lub dostawca towaru, zaopatrzony w oświadczenia o użytkowniku końcowym i stosowne klauzule sankcyjne, nie ma co do zasady kontroli nad tym, czy jego produkt nie będzie przypadkiem przedmiotem dalszej sprzedaży, np. do firm objętych sankcjami lub nie będzie modyfikowany pod kątem „wojskowym”. – Stąd już prosta droga do ewentualnych problemów dla składającego oświadczenie, i całej spółki, być może giełdowej, gdzie w grę wchodzi kurs akcji. Warto zastanowić się, czy odpowiednie ubezpieczenia D&O dla członków zarządu zawierają stosowne zapisy w zakresie ochrony prawnej w przypadku naruszenia sankcji – przypomina Krawczyk. 

Międzynarodowe porozumienie

Spedytorzy skrytykowali m.in. ustawową możliwości żądania oświadczenia producenta towaru potwierdzającego, że ma wiedzę kto będzie użytkownikiem końcowym towaru. – O ile prawdą jest, że realizacja tego obowiązku będzie wyzwaniem, to pragnę zaznaczyć, że podobne rozwiązanie wprowadziła (lub wprowadzi) Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia, czyli wszystkie państwa UE, które posiadają granicę z Rosją. Gdyby Polska tego nie zrobiła, byłaby jedynym krajem „frontowym", które nie stosuje takich wymogów. Wprowadzenie tej zasady wynika z porozumienia zawartego przez rządy tych państw, z maja 2024 roku – przypomina założyciel Et Caetera -Sanctions & Trade Compliance Marcin Łukowski. 

Czytaj więcej

Czy pool taborowy CPK to dobry pomysł?

Przyznaje, że agenci i spedytorzy w niektórych aspektach zdecydowanie mają rację, np. w zakresie potrzeby określenia listy państw o podwyższonym ryzyku sankcyjnym. – Brytyjczycy to zrobili, idąc dużo dalej niż wskazanie państw postsowieckich i Turcji. Wskazali też np. Izrael, Wietnam czy Indie. Chociaż zrobili to w guideline'ie, nie w akcie prawnym. Może to rozwiązanie, które powinna zastosować też Polska – zastanawia się Łukowski. 

Uważa, że dużo większym absurdem jest brak nowelizacji ustawy od prawie trzech lat, przez co 11 ostatnich pakietów sankcyjnych UE z punktu widzenia polskiego prawa częściowo nie istnieje. – Z powodu braku polskich przepisów określających kary za naruszenia kolejnych zakazów wprowadzanych przez UE, nie jest możliwe skazanie sprawców czynów zabronionych. Absurd jest tym większy, gdy zdamy sobie sprawę z faktu, że UE wprowadziła sankcje na Rosję w 2014 roku podczas gdy pierwsze przepisy karne wprowadzono dopiero 9 lat później, w kwietniu 2022. W przypadku unijnych sankcji na Białoruś trwało to nawet dłużej, bo 16 lat (od 2006 roku), natomiast w przypadku sankcji nałożonych np. na Iran czy Syrię przepisów karnych nie wprowadzono do dziś – zaznacza założyciel Et Caetera. 

Branża spedycyjna komentując prawne niuanse wdrożenia przepisów towarzyszących jest zdania, że określenia „absurdalne” nie jest trafne. Lepszym wydaje się „intencjonalne zaniechanie”. 

Czytaj więcej

Planeta już nie płonie?

Sygnaliści bez ochrony

Łukowski przekonuje, że równie absurdalny jest też brak objęcia ochroną wynikającą z ustawy o sygnalistach osób zgłaszających naruszenia sankcji, mimo obowiązku wprowadzenia takiej ochrony na podstawie dyrektywy 2024/1226. – Jak mnie poinformowano, ochrona taka ma zostać wprowadzona w „innym akcie prawnym”, jednak dotychczas nie ogłoszono nawet jego założeń. Czas na transpozycję upłynie 20 maja 2025. Nie ma jednak żadnego uzasadnienia, dlaczego nie zrobić tego już przy okazji omawianej nowelizacji – uważa Łukowski. 

Senat przychylił się 22 stycznia do wniosku Komisji Budżetu i Finansów Publicznych i bez poprawek przyjął tzw. „Ustawę sankcyjną”, czyli ustawę o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego, ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej oraz ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. 

Projekt ustawy wywołał dużą krytykę ze strony agencji celnych i spedytorów. – Środowisko spedytorów kwestionuje niemożliwe do spełnienia wymogi skierowane po najmniejszej linii oporu do branży TSL - jeśli nie możemy czegoś zakazać, to ograniczmy to restrykcyjnymi przepisami. Są firmy świadomie kalkulujące te ryzyka, gdy większość spedycji i przewoźników realizuje te zlecenia, bo nie ma co innego do roboty – wskazuje przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Krajowe
Zaskakujące korekty opłat na kontach eToll przewoźników
Krajowe
Automatyczna kontrola praw jazdy zawodowych kierowców
Krajowe
Potęga biurokratycznego absurdu w uszczelnianiu sankcji
Krajowe
Austria zniesie opłaty drogowe za CO2?
Krajowe
Z początkiem roku rosną koszty przewoźników