W 146-stronicowej umowie koalicyjnej ratyfikowanej 30 kwietnia, nie ma wzmianki o wycofywaniu silników spalinowych lub nakazach dotyczących stosowania samochodów elektrycznych.
Niemieccy politycy zobowiązali się do przeglądu norm CO2 dla pojazdów ciężarowych, kontynuacji zwolnień z opłat drogowych dla ciężarówek bezemisyjnych po 2026 roku, wstrzymania kar finansowych dla koncernów motoryzacyjnych za przekroczenie obowiązujących limitów emisji dla floty, rozbudowę infrastruktury ładowania w tym za fundusze zebrane z opłat drogowych oraz uznanie za niskoemisyjne hybryd typu plug-in i innych rozwiązań.
Czytaj więcej
Geopolityka sprawiła, że ceny zbiornikowców trzymają się mocno. Nabywcy obawiają się kupować stat...
Więcej pomocy finansowej
Zapisy zostały uznane przez przewoźników za obiecujący sygnał i krok w dobrym kierunku, jednak Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego (IRU) uważa, że należy iść dalej. – Pomimo ogólnie zachęcających rozmów na temat neutralności technologicznej, rozczarowujące jest to, że nie widać środków na promowanie odnawialnych lub neutralnych pod względem emisji dwutlenku węgla paliw w transporcie drogowym, zwłaszcza biorąc pod uwagę potrzebę sektora w zakresie szerokiej gamy rozwiązań technologicznych odzwierciedlających różnorodność jego operacji – podkreśla dyrektor ds. rzecznictwa IRU przy UE Raluca Marian.
Dla przewoźników dobrym sygnałem jest wycofanie się polityków z kar za brak redukcji emisji CO2. IRU stwierdza, że umowa słusznie odrzuca nakazy zakupu elektryków dla właścicieli flot. Umowa koalicyjna nie zawiera jednak wyraźnego poparcia dla czystych paliw w transporcie drogowym podobnie jak nie przewiduje funduszy promujących odnawialne lub neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla paliwa w transporcie drogowym.