Wieczorem 25 listopada rozpocznie się ostatnia tura trójstronnych rozmów, a finałem ma być ostateczna wersja Pakietu Mobilności. Rozmowy zaczną się o 20.00 i zakończą ok. 5 rano. 26 listopada na 9-9.30 zaplanowana jest konferencja prasowa.
Stronami są przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej oraz państwa przewodniczącego pracom UE w danym półroczu (Finlandii), które reprezentuje Radę UE.
Nocne rozmowy mają zadecydować o zasadach kabotażu i delegowania pracowników. Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego nie są pewni, czy uda się wypracować kompromis. Bardziej optymistyczni są urzędnicy Komisji Europejskiej. Uważają, że porozumienie jest w zasięgu i byłoby doskonałym akcentem kończącym kadencję komisarz transportu Violety Bulc.
Tymczasem ministrowie transportu Bułgarii, Litwy, Łotwy, Polski, Rumunii i Węgier wysłali do unijnych organów list wskazując, że obowiązkowe powroty ciężarówek jedynie zwiększą zanieczyszczenie powietrza i puste przebiegi. Wskazali ponadto, że wymaganie od kierowców, aby swój wolny czas spędzali w domach oraz zakazanie spania w kabinie jest niedopuszczalnym ograniczeniem osobistej wolności. Dodali w liście, że niezależnie od kształtu przegłosowanego Pakietu Mobilności, będzie on oznaczał utratę konkurencyjności sektora transportowego oraz stratę wielu miejsc pracy w różnych branżach.
Nadal strony spierają się o konieczność powrotu samochodów do baz co 4 tygodnie (propozycja PE, czemu sprzeciwiają się kraje członkowskie), kabotażu (PE chce skrócić czas tych operacji do trzech dni, gdy obecne regulacje pozwalają na 7 dni) oraz wypoczynek kierowcy. W tym ostatnim przypadku kraje członkowskie popierają regulację pozwalającą na zakończenie dwóch tygodni pracy pod rząd krótkim odpoczynkiem (po 24 godziny) i trzeci długim (45 godzin plus wyrównanie w wysokości łącznie 42 godzin za poprzednie dwa odpoczynki). PE proponuje aby już po dwóch tygodniach kierowca musiał pobierać długi odpoczynek wraz z 21-godzinnym wyrównaniem.