Ładunki do Holandii coraz częściej pędzą po szynach

Operatorzy kolejowi i spedycje uruchamiają coraz więcej intermodalnych połączeń między Polską i Holandią.

Publikacja: 07.02.2025 09:33

Ładunki do Holandii coraz częściej pędzą po szynach

Pesa

Foto: Pesa

Holandia umacnia się jako główny kierunek przewozów intermodalnych z Polski. Połączenia do Rotterdamu oferuje PCC Intermodal 7 razy w tygodniu z Kutna, Brzegu Dolnego, Gliwic, Mościsk, 6 razy w tygodniu z Kolbuszowej i 3 razy w tygodniu z Poznania. Ich liczba niemal podwoiła się w ostatnich trzech latach. Do tego dochodzą połączenia organizowane m.in. przez Clip z terminalu w Swarzędzu oraz zorganizowane w ostatnim roku Schavemaker z Kątów Wrocławskich, Agromex i DFDS ze Zduńskiej Woli. 

Nowi gracze

Od grudnia Laude realizuje przewozy kontenerów z terminalu w Sosnowcu do holenderskiego Oss. Region Oss daje możliwość wygodnej i szybkiej wysyłki w kierunku północno-wschodniej Brabancji, częściach Geldrii, północnej Limburgii i Nadrenii Północnej-Westfalii w Niemczech. Do miasta można łatwo dojechać drogą lądową i koleją. Dzięki dużemu portowi śródlądowemu region jest łatwo dostępny także dla żeglugi.

Czytaj więcej

Unijna gospodarka spowalnia i razem z nią rejestracje ciężarówek

Spółka podkreśla, że połączenie uruchomiła z myślą o realizacji rosnących zleceń na przewozy ładunków z Belgii, Holandii i zachodnich Niemiec do południowej Polski i dalej na Ukrainę. Pociąg będzie wyruszał w niedzielę z Zamościa (ładunki sypkie z Ukrainy), a po dotarciu i doładowaniu w Sosnowcu we wtorek wyjedzie w kierunku Oss, gdzie dotrze w czwartek. W drogę powrotną wyruszać będzie w piątek. 

Konkurencja przyznaje, że przewozy intermodalne w korytarzu Polska – Holandia faktycznie w ostatnich latach systematycznie zyskują na znaczeniu. – Trudno się temu dziwić, skoro Rotterdam jest największym kontenerowym portem w Europie i niezmiennie od lat wyprzedza belgijski port Antwerp – Bruges oraz niemiecki port w Hamburgu – wskazuje dyrektor zarządzający Rail Force One Poland Daniel Ryczek. 

Przyznaje, że od momentu wybuchu wojny na Ukrainie, oprócz tradycyjnego potoku kontenerów z Holandii do Polski, bardzo istotną część wolumenu towarów transportowanych koleją w kierunku odwrotnym - przez Polskę do Europy Zachodniej stanowią ukraińskie zboża trafiające do holenderskich destynacji, takich jak Oss, Coevorden czy oczywiście Rotterdam. – Interesującym, a nieoczywistym faktem jest to, że za największymi firmami zajmującymi się produkcją rolną na terenie Ukrainy i eksportem zbóż na zachód stoją fundusze inwestycyjne mające mocne powiązania z kapitałem holenderskim – przypomina Ryczek.

Zboże w kontenerze

Część transportów zbóż wykonywana jest z wykorzystaniem kontenerów, ale większość stanowią przewozy konwencjonalne w wagonach zbożowych. – To właśnie transport towarów „Agro” z przeznaczeniem na eksport do Niemiec i właśnie Holandii był dla wielu polskich przewoźników kolejowych rodzajem ratunku w obliczu malejącego wolumenu innych towarów masowych (głównie węgla czy rudy żelaza). Tym bardziej, że do transportu zbóż, poza specjalistycznymi wagonami samowyładowczymi przewoźnicy kolejowi z powodzeniem wykorzystują tradycyjne węglarki (wagony Ea) kryte plandekami, a więc tabor, który w braku przewozów węgla czy rud musiałby zostać odstawiony „w krzaki” – zaznacza dyrektor Rail Force One Poland.

Czytaj więcej

Elektronizacja dokumentów transportowych z dwuletnim poślizgiem

Kierunek holenderski jest niezwykle perspektywiczny z powodów czysto handlowych. – Techniczne możliwości dzisiejszych lokomotyw wielosystemowych umożliwiają jazdę na całej trasie przewozu między Niderlandami a Polską bez konieczności wymiany lokomotywy na granicach, pomimo, że w każdym z trzech krajów korytarza (w Niderlandach, w Niemczech i w Polsce) funkcjonuje inny system zasilania w sieci trakcyjnej – podkreśla Ryczek. 

Takie lokomotywy ma np. PKP Cargo, PCC Intermodal, Rail Force One. – Dla zapewnienia odpowiedniej jakości przewozów, w szczególności przewozów intermodalnych, niezbędne jest zapewnianie nowoczesnego i niezawodnego taboru, który można wykorzystywać w przewozach międzynarodowych na sieciach kolejowych w kilku krajach. Stary tabor trakcyjny nie daje takich możliwości i na pewno będzie przegrywał wszędzie tam, gdzie dla klienta znaczenie ma czas przewozu i eliminowanie zbędnych procedur technicznych w ruchu transgranicznym – tłumaczy Ryczek.

Holandia umacnia się jako główny kierunek przewozów intermodalnych z Polski. Połączenia do Rotterdamu oferuje PCC Intermodal 7 razy w tygodniu z Kutna, Brzegu Dolnego, Gliwic, Mościsk, 6 razy w tygodniu z Kolbuszowej i 3 razy w tygodniu z Poznania. Ich liczba niemal podwoiła się w ostatnich trzech latach. Do tego dochodzą połączenia organizowane m.in. przez Clip z terminalu w Swarzędzu oraz zorganizowane w ostatnim roku Schavemaker z Kątów Wrocławskich, Agromex i DFDS ze Zduńskiej Woli. 

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Szynowy
Rząd baskijski podbija stawkę przejęcia Talgo
Szynowy
Tak dobrze przewoźnicy kolejowi jeszcze nie mieli
Szynowy
Czy pool taborowy CPK to dobry pomysł?
Szynowy
Skarb państwa przejmie Polregio?
Szynowy
Chińczycy przygotowują Jedwabny Szlak na wojnę