Blokady pociągów przez „Zielonych” kosztują 150 tys. euro za godzinę

Po raz piąty „eko aktywiści” zablokowali tory do portu w Rotterdamie, tworząc poważne opóźnienia i zniechęcając klientów do kolei.

Publikacja: 28.04.2025 19:55

Blokady pociągów przez „Zielonych” kosztują 150 tys. euro za godzinę

Foto: Geef Tegengas

Aktywiści ekologiczni „Geef Tegengas” zablokowali 28 kwietnia linię kolejową do Rotterdamu. „Zablokowaliśmy dzisiaj koleje w porcie po raz piąty. Kolejarze pytają nas, dlaczego krzywdzimy tę ekologiczną gałąź transportu. Odpowiadamy: jeżeli wozicie truciznę, śmierć i zniszczenie, czy rzeczywiście jesteście tak zieloni?” napisała grupa na Telegramie. 

Protest zaczął się o 11.00, o 12.30 policja aresztowała pięciu protestujących i usunęła pozostałych z torów, podał portal RailFreight. 

Czytaj więcej

Słona cena za alternatywne paliwa statków

Policja zadziałała szybciej niż w poprzednich przypadkach, pierwsza blokada trwała 5 godzin. „To kropla, która przepełnia czarę goryczy” stwierdził przedstawiciel stowarzyszenia prywatnych operatorów kolejowych RailGood Hans-Willem Vroon. 

Wskazał, że 30 pociągów zostało zablokowanych, a właściciel każdego z nich stracił 35 tys. euro przychodów. „Mamy 5-procentową marżę na każdym przejeździe, więc aby odrobić straty musimy uruchomić wiele pociągów.”

Zrujnowane plany

Vroon dodał, że klienci mają dość opóźnień i braku połączeń, więc protestujący w obronie klimatu mogą doprowadzić do niekorzystnej z ich punktu widzenia zmiany gałęziowej. 

Przedstawiciel stowarzyszenie ProRail oceniał przy wcześniejszych blokadach, które miały miejsce w kwietniu, że straty całego łańcuch dostaw wynoszą 150 tys. euro za godzinę. Suma nie zawiera ewentualnych roszczeń za opóźnienia. 

Na skutek blokad w tygodniu 15 (w szczególności w piątek 11 kwietnia) powstały kolosalne „zatory”, opóźnienia pociągów i zrujnowana została cała praca planistyczna dotycząca organizacji przewozów na wiele kolejnych dni. – Przywracanie planowych przewozów zajęło praktycznie cały szesnasty tydzień – opisuje dyrektor zarządzający Rail Force One Poland Daniel Ryczek. 

Czytaj więcej

Czas pracy kierowcy po nowemu

Dodaje, że jeden dzień blokad 24 kwietnia oznaczał przypadku Rail Force One „zerwanie” planu/organizacji przewozu dla 9-10 pociągów. – Dotyczy to zaplanowanych zasobów taborowych oraz zaplanowanych godzin pracy głównie maszynistów (pamiętajmy, że ich czas pracy regulowany jest w sposób bardzo szczegółowy i rygorystyczny) – podkreśla Ryczek.

Podkreśla, że zablokowanie lokomotyw i wagonów w jednym miejscu powoduje automatycznie opóźnienia następcze w kolejnych miejscach na sieci. – Nasi partnerzy w Polsce mając zaplanowane odbiory składów na granicy polsko – niemieckiej często odczuwali bezpośrednie skutki zakłóceń, które swoją genezę miały właśnie podczas blokad Rotterdamu. Poza kosztami dotyczącymi zablokowanego, niepracującego efektywnie taboru, powstawały oczywiście dodatkowe koszty pracownicze (koszty pracy maszynistów i pracowników innych grup zawodowych, którzy pomimo zaplanowanych zadań nie mogli ich wykonać ze względu na powstałe kolosalne opóźnienia, brak możliwości dotarcia ze składem na granicę, czy do miejsca rozładunku) – zaznacza Ryczek.

Inni operatorzy mieli więcej szczęścia. – Nasz serwis intermodalny do portu Moerdijk jest realizowany regularnie, bez potrzeby zmiany na dostawy samochodami – zapewnia Branch Manager w Schavemaker Polska Michał Kubalok. 

Czytaj więcej

Doskonały rok przed producentami taboru kolejowego

Zniechęceni klienci

Przedstawiciel Rail Force One wskazuje, że paradoksem jest, że postulaty organizacji prowadzących blokady Portu Rotterdam, które dotyczą ograniczenia importu węgla i tym samym ograniczenia wykorzystywania go w gospodarce europejskiej, jednocześnie uderzają w gałąź transportu, która jest bezsprzecznie najbardziej ekologiczną gałęzią transportu lądowego. – Pamiętajmy, że na skutek blokad zatrzymaniu nie podlegają jedynie pociągi z węglem, ale wszystkie pociągi, w tym pociągi kontenerowe. Obawiam się, że w obecnym kontekście rynkowym, przy kolosalnych problemach, z którymi zmaga się branża transportu kolejowego, dokładanie do jej licznych problemów jeszcze tego typu przeszkód, które bezwzględnie przełożą się na koszty prowadzenia działalności kolejowej, ale również uderzą w jakość świadczonych przez firmy kolejowe usług, może doprowadzić do skutku odwrotnego od zamierzonego, czyli do odchodzenia klientów od firm kolejowych i przerzucenia potoku kontenerów na transport drogowy. A to z pewnością nie przełoży się pozytywne skutki, jeśli chodzi o walkę z globalnym ociepleniem – ostrzega Ryczek. 

Aktywiści ekologiczni „Geef Tegengas” zablokowali 28 kwietnia linię kolejową do Rotterdamu. „Zablokowaliśmy dzisiaj koleje w porcie po raz piąty. Kolejarze pytają nas, dlaczego krzywdzimy tę ekologiczną gałąź transportu. Odpowiadamy: jeżeli wozicie truciznę, śmierć i zniszczenie, czy rzeczywiście jesteście tak zieloni?” napisała grupa na Telegramie. 

Protest zaczął się o 11.00, o 12.30 policja aresztowała pięciu protestujących i usunęła pozostałych z torów, podał portal RailFreight. 

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Szynowy
Doskonały rok przed producentami taboru kolejowego
Szynowy
Pesymizm w branży kolejowej
Szynowy
Polska firma może namieszać na światowym rynku symulatorów kolejowych
Szynowy
Kolejarze domagają się wsparcia w konkurencji z przewozami samochodowymi
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Szynowy
Firmy wierzą w przewozy intermodalne i inwestują w nie