Polska może być główną linią tranzytową w przewozach cargo na trasach łączących Europę Zachodnią z Ukrainą. Żeby jednak tak się stało, powinniśmy zadbać o atrakcyjność naszych terminali, poprawić przepustowość i prędkość przewozową. Musimy zabiegać o to, aby Ukraina chciała wybierać tranzyt przez Polskę – przekonuje prezes zarządu spółki Laude Smart Intermodal Marcin Witczak.
Wylicza, że koszty odbudowy szacowane są w przypadku budownictwa mieszkaniowego na 84 mld dol., infrastruktury transportowej – na 78 mld dol., energetyki – na 68 mld dol., a kolejne miliardy kryją się w handlu i przemyśle oraz rolnictwie.
Przepustowe granice
Witczak uważa, że przepustowość terminali granicznych można łatwo zwiększyć. – Na granicy nie można tracić czasu, bo mówimy o miliardach. Czas jest kluczowy, tymczasem nadal nie brakuje przejść granicznych, na których pracuje zaledwie kilku celników. Wystarczyłaby decyzja administracyjna, żeby wielokrotnie zwiększyć przepustowość – przekonuje prezes Laude Smart Intermodal.
Czytaj więcej
Floty ciężarówek nie rosną, popyt jest zmienny, a ceny taboru spadają z rekordowych poziomów zano...
Szacuje, że na skutek różnych działań – w tym także blokad wzajemnej wymiany towarowej – polskie przedsiębiorstwa spedycyjne w ciągu ostatnich dwóch lat straciły niebagatelne dochody z przewozów ukraińskich. – Nikt ani nic nie zastąpiło tych przewozów, więc generalnie firmy ponoszą straty, bo utrzymują infrastrukturę, która na siebie nie zarabia – tłumaczy Witczak.