Tegoroczne TRAKO to jubileuszowa, kryształowa edycja. – Zaczęliśmy w 1996 roku i najprościej porównując tegoroczne targi do pierwszych możemy przypomnieć, że premierowa edycja zgromadziła 104 wystawców, aktualna 617 wystawców. Widać to zresztą w halach wystawienniczych, momentami trudno przecisnąć się na korytarzu. Na TRAKO każdy znajdzie coś dla siebie i wystawcy są zadowoleni z zainteresowania ofertą. U nas ważna jest nie tyle ilość, a jakość odwiedzających – podkreśla Dorota Daszkowska-Kosewska.
Uważa, że recepta na sukces targów to wsparcie branży. – Wspólna z branżą praca w radzie programowej, słuchanie i znajdowanie wspólnej platformy dla administracji publicznej, biznesu, nauki – opisuje dyrektor projektu TRAKO.
Zwraca uwagę na rozrost rynku i zmianę jego charakteru. – Kiedyś mówiliśmy o jednym przewoźniku, „jechało się koleją”, wszyscy wiedzieli, że to jest ten sam przewoźnik, a w tej chwili jest ich w Polsce kilkudziesięciu, łącznie z kolejami samorządowymi i aglomeracyjnymi. Ta liczba ciągle rośnie, nie wspominając o przewoźnikach towarowych, a wagę tego segmentu pokazały ostatnie lata. Bez odporności tego łańcucha dostaw wszyscy będziemy cierpieć, to kolej jest tym najważniejszym ogniwem łańcuch na dostaw na lądzie – podkreśla Dorota Daszkowska-Kosewska.
Koniunktura w kolejnictwie zależy od zamówień publicznych. – Wszyscy wyczekują kolejnej perspektywy unijnej, jesteśmy w korytarzach TEN-T i bardzo jest nam potrzebny rozwój – przyznaje dyrektor projektu TRAKO.