Polska wprowadziła 21 lutego zakaz ruchu ciężarówek na polsko-białoruskim przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze. Zakaz ten dotyczy wszystkich ciężarówek niezarejestrowanych w Polsce lub innych krajach Unii Europejskiej i Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA). – Nowymi ograniczeniami objęto także kazachskich przewoźników, którzy przewożą towary eksportowe z Kazachstanu do krajów europejskich, a także towary europejskie wysyłane do kazachskich przedsiębiorstw. I to są milionowe straty. Według stanu na 23 lutego w Polsce znajduje się ponad 150 kazachskich pojazdów, a w kierunku Unii Europejskiej jedzie ponad sto. Logistyka jest zakłócona, koszty transportu rosną – alarmuje dyrektor Departamentu Logistyki i Transportu w Atameken Murat Amrin.
Dyrektor dodał, że, w tej sprawie interweniowały już Ambasada Republiki Kazachstanu i Ministerstwo Spraw Zagranicznych Republiki Kazachstanu. Placówka dyplomatyczna w Warszawie skierowała już do władz Polski notę o konieczności zniesienia ograniczeń dla kazachstańskich przewoźników.
Atameken zaznaczył, że władze Kazachstanu rozpoczęły negocjacje z Litwą w sprawie umożliwienia przejazdu kazachskim ciężarówkom i wyjazdu tych aut, które nie mogą opuścić Polski.
Agencja Belsat zaznacza, że jej dziennikarze rozmawiali na przejściu w Kukurykach z kierowcami, od których usłyszeli, że „duża część zarejestrowanych w Kazachstanie ciężarówek należy w rzeczywistości do rosyjskich firm i wiezie towary do Rosji, omijając w ten sposób unijne sankcje”.
Belsat zacytowała także szefa białoruskich władz Aleksandra Łukaszenkę, który stwierdził, że Białoruś ograniczenia te „ani ziębią, ani grzeją”.