Przewoźnicy blokujący Koroszczyn i Dorohusk mają mocne poparcie środowiska

Zdesperowani polscy przewoźnicy zablokowali Koroszczyn, domagając się zakazu wjazdu do Polski naczep z rejestracjami białoruskimi i rosyjskimi.

Publikacja: 09.05.2023 19:30

Przewoźnicy blokujący Koroszczyn i Dorohusk mają mocne poparcie środowiska

Foto: Rafał Mekler

Kolejne postulaty protestujących to wstrzymanie funkcjonowania białoruskich i rosyjskich firm pod polską przykrywką i przywrócenie zezwoleń dla firm transportowych z Ukrainy. – Przepuszczamy jedno auto na godzinę, a samochody z żywymi zwierzętami i ładunkami ławo psującymi się przejeżdżają na bieżąco, nawet nie zatrzymując się – informuje jedne ze współorganizatorów protestu przewoźnik z Łukowa Kamil Ambroziak. 

Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych poparło protest na granicy w Dorohusku i w Koroszczynie i jednocześnie apeluje do członków organizacji o aktywne uczestnictwo w tych protestach. Członkowie ZMPD przyznają, że narasta „nierównowaga konkurencyjna pomiędzy przewoźnikami z UE a przewoźnikami z Ukrainy”. 

Czytaj więcej

Blokada Dorohuska trwa dalej, we wtorek zacznie się blokada Koroszczyna

Z danych ukraińskiej elektronicznej kolejki wynika, że na 20 odprawionych aut 19 ma rejestracje ukraińskie. 

Przewoźnicy polscy domagają się także zwrotu polskim firmom bezprawnie pobranych przez Ukrtransbezpeka kar (w wysokości 450 euro) za jazdę bez zezwoleń. Chodzi o zezwolenia na przewozy z krajów trzecich (np. z Niemiec na Ukrainę). Umowy polsko-ukraińskie nigdy takich nie przewidywały. Także umowa pomiędzy Unią Europejską i Ukrainą, która po przedłużeniu zniosła wymóg zezwoleń w przewozach drogowych do 20 czerwca 2024 roku zaznacza, że nie może ona pogorszyć warunków dostępu do rynku międzynarodowego transportu drogowego. 

Na dodatek funkcjonariusze Ukrtransbezpeka nie dają kierowcom protokołu kontroli (jakichkolwiek) i ta praktyka trwa od lat. W rezultacie Polska nie miała możliwości odwoływania się od kar. 

Funkcjonariusze ukraińscy już w grudniu zaczęli nakładać kary za brak zezwoleń kraje trzecie. Tylko jednemu kierowcy niedawno udało się zrobić zdjęcie protokołu. Na jego podstawie dyrektor Departamentu Transportu Drogowego ZMPD Piotr Mikiel twierdzi, że „nałożenia kary na polskiego przewoźnika realizującego przewóz ze Szwecji do Ukrainy za brak zezwolenia kraje trzecie, odbyło się z naruszeniem postanowień Umowy między UE a UA”. 

Kolejne postulaty protestujących to wstrzymanie funkcjonowania białoruskich i rosyjskich firm pod polską przykrywką i przywrócenie zezwoleń dla firm transportowych z Ukrainy. – Przepuszczamy jedno auto na godzinę, a samochody z żywymi zwierzętami i ładunkami ławo psującymi się przejeżdżają na bieżąco, nawet nie zatrzymując się – informuje jedne ze współorganizatorów protestu przewoźnik z Łukowa Kamil Ambroziak. 

Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych poparło protest na granicy w Dorohusku i w Koroszczynie i jednocześnie apeluje do członków organizacji o aktywne uczestnictwo w tych protestach. Członkowie ZMPD przyznają, że narasta „nierównowaga konkurencyjna pomiędzy przewoźnikami z UE a przewoźnikami z Ukrainy”. 

Drogowy
Spadek sprzedaży naczep uderzył w Wielton
Drogowy
Firmy transportowe coraz częściej trafiają do restrukturyzacji
Drogowy
Zaczyna brakować ciężarówek na rynku transportowym
Drogowy
Czy będą subwencje na wymianę tachografów?
Drogowy
Znów blokowana jest granica z Ukrainą