Przewoźnicy chcą obniżenia kosztów działaności

Przewoźnicy z coraz większą desperacją domagają się obniżenia ustawowych kosztów prowadzenia działalności. Wskazują, że nie są konkurencyjni na europejskim rynku.

Publikacja: 12.03.2025 16:01

Protest w Szczecinie 22 XII 23

Zachodniopomorskie Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych

Protest w Szczecinie 22 XII 23

Foto: Zachodniopomorskie Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych

Na najważniejszym europejskim rynku, w Niemczech, samochody z polskimi rejestracjami zwiększyły w 2024 roku przebiegi po płatnych drogach o 0,1 proc., gdy całość rynku wzrosła o 1,2 proc. Zatem polskie firmy tracą udziały w Niemczech. 

Wyciskani jak cytryny

Na dodatek zjadają je koszty, stąd protesty. Do wtorku, 18 marca, odbędzie się protest przewoźników w Szczecinie. – Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie rozumie problemu, nie dostrzega, że firmy transportowe padają. Do wtorku przyszłego tygodnia (czyli do 18 marca) odbędzie się protest. Weźmie w nim udział ponad 100 jednostek, które będą poruszać się od południa do późnego popołudnia w ścisłym centrum Szczecina. Spodziewamy się ogromnych utrudnień w ruchu. Nie podajemy trasy, aby policja nie zorganizowała objazdów. Jesteśmy naturalnymi użytkownikami dróg i korzystamy z nich – wyjaśnia koordynator protestu Piotr Krzyżankiewicz. 

Czytaj więcej

Nadchodzą podwyżki cen taboru

Uprzedza, że podobne protesty przygotowywane są na Śląsku i na granicy wschodniej. – Wszyscy już mają dość dekoniunktury, przerostu regulacji i nieuczciwej konkurencji – wyjaśnia przewoźnik z Lubelskiego Rafał Mekler. 

Bojowym nastrojom nie dziwi się także praktyk rynku Tomasz Białek. Na Li napisał: „Jesteśmy wyciskani jak cytryny: przez Pakiet Mobilności, przez podatki, przez rosnące abonamenty, niekorzystny kurs euro, niedobór kierowców. Floty się starzeją, koszty amortyzacji rosną. Skórka za wyprawkę? Żeby w ogóle pokryć koszty stałe i zmienne, firmy działające w transporcie międzynarodowym musiałyby osiągać tygodniowy obrót na poziomie co najmniej 4000 euro – przy stawce 1,45 euro za kilometr z przodu, każdy kilometr!”

Wypłaty pod stołem

Oszczędność na wynagrodzeniach poprzez wypłaty „pod stołem” może wydawać się kuszącym rozwiązaniem dla firm transportowych, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów prowadzenia działalności. Jak wynika z najnowszego raportu TLP, aż 75 proc. firm działających na rynku spotyka się z wypłatami wynagrodzenia poza oficjalnym obiegiem. 

Pracodawcy, którzy uciekają się do nielegalnych praktyk w zakresie wynagrodzenia, są przede wszystkim narażeni na wysokie kary ze strony PIP, ZUS i US. – W każdej chwili były pracownik może zgłosić roszczenia dotyczące zaległych wynagrodzeń, co często prowadzi do kosztownych procesów sądowych. Co więcej, od 2022 roku to pracodawca ponosi pełne konsekwencje podatkowe za wypłaty „pod stołem” - musi zapłacić zaległe składki i podatki bez możliwości ich zaliczenia do kosztów uzyskania przychodu – ostrzega ekspert. ds. rozwoju i szkoleń, Inelo z Grupy Eurowag Mateusz Włoch. 

Czytaj więcej

Sześć miliardów złotych na budowę ładowarek i zakup elektrycznych ciężarówek

Inspektorzy GITD wyszukują przypadki nieuczciwych praktyk, ale od ponad roku także ZUS bardziej intensywnie zajmuje się branżą transportową. Zakład stwierdził, że część firm transportowych celowo unika opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, np. wypłacają wynagrodzenie „pod stołem”. – Kontroler widzi, że wypłata jest zadziwiająco niska i nie odpowiada wartościom rynkowym. Kolejna sprawa, bardzo istotna to nagrody. Są one plagą w transporcie. Wiele firm wypłaca je co miesiąc. Nagroda z samej definicji jest to wynagrodzenie, które otrzymuje pracownik incydentalnie i ze względu na jej charakter nie jest roszczeniowa, czyli pracownik nie może się nią upomnieć. Jednak Sąd Najwyższy zauważył nieprawidłowość w takim podejściu i nakazał potraktowanie nagrody jako stałego elementu wynagrodzenia i dołączenia go do pensji zasadniczej, skoro występuje co miesiąc i jest zdecydowanie największym składnikiem wynagrodzenia na liście płac – wskazuje ekspert branży transportowej z MaWo Group Mariusz Frąc. 

Na najważniejszym europejskim rynku, w Niemczech, samochody z polskimi rejestracjami zwiększyły w 2024 roku przebiegi po płatnych drogach o 0,1 proc., gdy całość rynku wzrosła o 1,2 proc. Zatem polskie firmy tracą udziały w Niemczech. 

Wyciskani jak cytryny

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Drogowy
Mniej ciężarówek przejechało przez ukraińską granicę
Drogowy
Hamują spadki rejestracji ciężarówek
Drogowy
Nie widać końca spadków rejestracji naczep
Drogowy
Zbliża się fala protestów przewoźników
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Drogowy
Wielton rusza z produkcją furgonów