Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosiły 10 października 2024 roku wsparcie zakupu lub leasingu pojazdów zeroemisyjnych kategorii N2 i N3. Na ten cel administracja przeznaczyła 2 miliardy złotych.
Wysokość dotacji będzie uzależniona od rodzaju podmiotu ubiegającego się o dofinansowanie, kategorii pojazdu oraz wysokości dopuszczalnej pomocy publicznej. Przewidziano dofinansowanie do 400 tysięcy złotych dla pojazdów zeroemisyjnych kategorii N2 (o masie całkowitej od 3,5 tony do 12 ton) oraz maksymalnie do 750 tysięcy złotych dla pojazdów kategorii N3 (o masie całkowitej powyżej 12 ton). W obu przypadkach dotacja może wynieść od 30 do 60 proc. kosztów kwalifikowanych, przy czym ostateczna wysokość wsparcia będzie uzależniona od zapisów dotyczących pomocy publicznej.
Czytaj więcej
Polscy armatorzy szybko tracą rynek przewozów do Skandynawii, wypierani przez zagraniczne firmy z większymi promami i niższymi cenami usług.
Zły pomysł
Przewoźnicy odnoszą się do planów z umiarkowanym optymizmem, jednak w branży motoryzacyjnej nie jest to powszechne podejście. Zwraca się uwagę, że lata dopłat w całej Europie nie zbudowały rynku, więc są one ślepą uliczką. Co gorsza nie ma żadnej dyskusji na ten temat, a dopłaty to bezcelowe przepalanie publicznych pieniędzy.
Analityk Autovista Polska Marcin Kardas wskazuje, że bezpośrednie dopłaty do nowych samochodów należałoby zastąpić dopłatami do użytkowania samochodów elektrycznych. – Wydajmy te same pieniądze na hurtowy zakup energii i darmowe ładowanie, np. przez 3 lata, każdego nowego i używanego elektryka. To stwarza warunki do taniego przetestowania używanych elektryków, a w przyszłości, po zaakceptowaniu wad i zalet, kupna nowego. Obniżka ceny nowego pojazdu powinna być zadaniem producenta. Dotychczasowe programy rządowych dopłat nie stworzyły rynku i obiegu samochodów elektrycznych, a każde ich wycofanie odbija się od razu na sprzedaży. To świadczy o nieefektywności pomysłu dopłat. Dodatkowo wpływa negatywnie na wartości końcowe (RV) samochodów używanych, a więc działa antyrynkowo. Całkowite koszty utrzymania (TCO) powinno obronić samochody elektryczne i należy pracować nad jego utrzymaniem. A RV stanowi największy składnik TCO – podkreśla analityk Autovista Polska.