Administracja wyrzuci w błoto 2 mld zł

Dopłaty nie zelektryfikują transportu ciężkiego, zrujnują za to ceny na rynku wtórnym i pozostaną kosztownym eksperymentem, co widać po rynku aut osobowych.

Publikacja: 13.01.2025 11:15

Administracja wyrzuci w błoto 2 mld zł

Scania

Foto: Scania

Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosiły 10 października 2024 roku wsparcie zakupu lub leasingu pojazdów zeroemisyjnych kategorii N2 i N3. Na ten cel administracja przeznaczyła 2 miliardy złotych. 

Wysokość dotacji będzie uzależniona od rodzaju podmiotu ubiegającego się o dofinansowanie, kategorii pojazdu oraz wysokości dopuszczalnej pomocy publicznej. Przewidziano dofinansowanie do 400 tysięcy złotych dla pojazdów zeroemisyjnych kategorii N2 (o masie całkowitej od 3,5 tony do 12 ton) oraz maksymalnie do 750 tysięcy złotych dla pojazdów kategorii N3 (o masie całkowitej powyżej 12 ton). W obu przypadkach dotacja może wynieść od 30 do 60 proc. kosztów kwalifikowanych, przy czym ostateczna wysokość wsparcia będzie uzależniona od zapisów dotyczących pomocy publicznej. 

Czytaj więcej

Brakuje ponad pół mld zł na nowe promy

Zły pomysł

Przewoźnicy odnoszą się do planów z umiarkowanym optymizmem, jednak w branży motoryzacyjnej nie jest to powszechne podejście. Zwraca się uwagę, że lata dopłat w całej Europie nie zbudowały rynku, więc są one ślepą uliczką. Co gorsza nie ma żadnej dyskusji na ten temat, a dopłaty to bezcelowe przepalanie publicznych pieniędzy.

Analityk Autovista Polska Marcin Kardas wskazuje, że bezpośrednie dopłaty do nowych samochodów należałoby zastąpić dopłatami do użytkowania samochodów elektrycznych. – Wydajmy te same pieniądze na hurtowy zakup energii i darmowe ładowanie, np. przez 3 lata, każdego nowego i używanego elektryka. To stwarza warunki do taniego przetestowania używanych elektryków, a w przyszłości, po zaakceptowaniu wad i zalet, kupna nowego. Obniżka ceny nowego pojazdu powinna być zadaniem producenta. Dotychczasowe programy rządowych dopłat nie stworzyły rynku i obiegu samochodów elektrycznych, a każde ich wycofanie odbija się od razu na sprzedaży. To świadczy o nieefektywności pomysłu dopłat. Dodatkowo wpływa negatywnie na wartości końcowe (RV) samochodów używanych, a więc działa antyrynkowo. Całkowite koszty utrzymania (TCO) powinno obronić samochody elektryczne i należy pracować nad jego utrzymaniem. A RV stanowi największy składnik TCO – podkreśla analityk Autovista Polska. 

Jego uwagi potwierdzają dane firm doradczej McKinsey, która wylicza, że w Europie od końca 2022 roku ceny osobowych samochodów używanych zmalały o 20 proc. Spadek był szczególnie dotkliwy w segmencie aut elektrycznych, gdzie wyniósł 34 proc., czyli był dwa razy większy od średniej dla wszystkich segmentów rynku w Europie. 

Dopłaty rujnują ceny

Analitycy McKinsey tłumaczą spadki mniejszym popytem i nadpodażą aut, wskazują też na redukcję cen dokonywane przez producentów. W Wielkiej Brytanii ceny Tesli zmalały w styczniu 2023 roku o 10-13 proc. Nie bez znaczenia jest także zmiana nastawienia klientów, którzy za samochody z baterią gotowi są płacić jedynie tyle samo co za modele z silnikami spalinowymi. 

Pracownicy McKinsey obawiają się, że rynek modeli elektrycznych może czekać kryzys, spowodowany zakończeniem rządowych dopłat oraz szybkimi zmianami technologicznymi, jak np. baterie pozwalające na szybkie ładowanie. Starsze modele elektryków stają się nieatrakcyjne i tracą na cenie. Także opóźnienie harmonogramu zamknięcia unijnego rynku dla modeli spalinowych zmniejszy atrakcyjność elektryków i doprowadzi do dalszego spadku ich cen na rynku wtórnym. 

Czytaj więcej

Sprzedaż ciężarówek nadal zwalnia

Podobne dane ma firma Autovista24, która wskazuje, że na wszystkich głównych rynkach w UE zaznaczył się spadek cen aut z drugiej ręki. W przypadku 3-letnich aut z przebiegiem do 60 tys. km Austrii wyniósł on ponad 5 pp. do 47,7 proc., we Włoszech 4 pp. do 48,7 proc. i do 30,5 proc. dla akumulatorowych pojazdów elektrycznych, w Niemczech 4,5 pp. do 49,6 proc. Jednak wartość akumulatorowych pojazdów elektrycznych zmalała do 38,2 proc. Autovista spodziewa się, że ceny używanych aut spadną w 2025 roku o dalsze 2 pp. 

Na dodatek najszybciej sprzedawały się diesle – w Austrii średnio po 60 dniach, gdy elektryki po ponad 84 dniach. Elektryczny napęd nie cieszy się wzięciem także w segmencie nowych aut. W Hiszpani udział w rejestracjach w 2024 roku zmalał do 11,4 proc. z 12 proc. w 2023 roku. W Niemczech udział aut z tym napędem wyniósł 13,5 proc. a sprzedaż zmalała o 27,4 proc. 

Zatem dopłaty do elektrycznych ciężarówek nie spełnią swojej funkcji i pozostaną kosztowną i nieudaną próbą elektryfikacji transportu ciężkiego.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosiły 10 października 2024 roku wsparcie zakupu lub leasingu pojazdów zeroemisyjnych kategorii N2 i N3. Na ten cel administracja przeznaczyła 2 miliardy złotych. 

Wysokość dotacji będzie uzależniona od rodzaju podmiotu ubiegającego się o dofinansowanie, kategorii pojazdu oraz wysokości dopuszczalnej pomocy publicznej. Przewidziano dofinansowanie do 400 tysięcy złotych dla pojazdów zeroemisyjnych kategorii N2 (o masie całkowitej od 3,5 tony do 12 ton) oraz maksymalnie do 750 tysięcy złotych dla pojazdów kategorii N3 (o masie całkowitej powyżej 12 ton). W obu przypadkach dotacja może wynieść od 30 do 60 proc. kosztów kwalifikowanych, przy czym ostateczna wysokość wsparcia będzie uzależniona od zapisów dotyczących pomocy publicznej. 

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Elektromobilność
Solaris wchodzi na wielki nowy rynek
Elektromobilność
Wysokie napięcie porazi klientów elektrycznych zestawów
Elektromobilność
Chińczycy w autobusowym natarciu
Elektromobilność
Elektryki zmuszą do wydania miliardów na drogi
Elektromobilność
Elektryczne autobusy potrzebują wtyczek i kroplówki