Delikatna gra koncernów samochodowych w elektromobilność

Popyt na elektryczne ciężarówki jest znikomy, koncerny jednak uruchamiają ich produkcję. MAN prognozuje ogólny wzrost popytu i dokłada nowe zmiany w europejskich fabrykach.

Publikacja: 18.06.2025 12:41

Delikatna gra koncernów samochodowych w elektromobilność

Rozruch produkcji elektrycznych ciężarówek 16 czerwca 2025 roku w monachijskim zakładzie MAN

Foto: Robert Przybylski

Po Volvo, Scanii i Mercedesie, także MAN uruchomił produkcję elektrycznych ciężarówek. Pierwszy elektryczny ciągnik siodłowy opuścił fabrykę w Monachium 16 czerwca. Samochody bateryjne montowane są (podobnie jak u konkurencji) na tej samej linii co diesle. – Daje nam to elastyczność reagowania na popyt – podkreśla odpowiedzialny za produkcję członek zarządu MAN Michael Kobriger. 

Prezes MAN Alexander Vlaskamp zaznacza, że producent zainwestował miliard euro w modernizację zakładów i przygotowanie ich do produkcji elektrycznych modeli. W Norymberdze produkowane są pakiety baterii z ogniw CATL wytwarzanych w Erfurcie. Jednak 95 proc. wyposażenia monachijskiego zakładu udało się wykorzystać przy produkcji elektryków. 

Ostrożność wskazana

MAN podobnie jak pozostałe koncerny ostrożnie podchodzi do elektryfikacji, która w przypadku modeli osobowych okazała się bardzo kosztowna dla przemysłu, ponieważ nie wzbudziła dużego zainteresowania klientów i nakłady zawracają się znacznie wolniej niż przewidywano. 

Czytaj więcej

Remonty DB: duże pieniądze, ale trudne do sięgnięcia

W Europie niechęć do przesiadki z samochodu spalinowego do elektrycznego nasila się bardziej niż w Stanach Zjednoczonych. Dane pokazują, że w 2025 roku 41 proc. respondentów ze starego kontynentu rozważyłoby zmianę pojazdu spalinowego na elektryczny. Tymczasem rok wcześniej takich kierowców było 48 proc. W USA liczba takich osób spadła o trzy punkty do 31 proc., wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Shell wśród 15 tys. kierowców na całym świecie. 

Jeszcze mniejsze zainteresowanie elektrykami widać wśród przewoźników, narzekających na słone ceny i mały zasięg, wynoszący 500-600 km na jednym ładowaniu, gdy na oleju napędowym pokonują 4 tys. km bez tankowania. 

Firmy transportowe wskazują na wysokie ceny elektrycznych ciężarówek, 2,5-3 razy wyższe niż diesli. Do tego trzeba zakupić kosztowne ładowarki (ich cena sięga dieslowskiego ciągnika siodłowego) sytuację pogarsza brak gotowości sieci energetycznych w dostarczeniu mocy przyłączeniowej. 

Inwestycje kapitałowe są tak wysokie, że koszt kilometra wykonany elektrykiem staje się niekonkurencyjny. Z badania przeprowadzonego przez FM Logistic wynika, że 60 proc. ankietowanych firm wskazuje wysokie wydatki jako główną barierę. 

Zmuszani przez unijne regulacje ESG przewoźnicy domagają się partycypacji klientów w tych wydatkach. 86 proc. badanych przez FM Logistic firm uważa, że wspólne działanie jest fundamentem do osiągania zamierzonych efektów. 

Czytaj więcej

Smartfony i kod paskowy przyspieszą dostawy przesyłek

We wzmiankowanym badaniu, 56 proc. przedsiębiorców wskazuje, że głównym impulsem do podejmowania działań na rzecz zrównoważonego rozwoju są oszczędności i poprawa efektywności, a nie zobowiązania wynikające z polityk ESG.

Tysiąc elektryków

MAN spodziewa się, że do końca roku wyprodukuje co najmniej tysiąc elektryków, maksymalnie do 30 dziennie, czyli nawet co trzecia może mieć napęd bateryjny. Koncern już dostarczył blisko 200 takich ciężarówek. Ich łączny przebieg sięgnął 2,5 mln km. – Niektóre pokonują nawet 900 km dziennie przy zużyciu energii poniżej 100 kWh na 100 km – podkreśla Kobriger. 

Samochody wyposażone są w silnik centralny i planetarną skrzynię biegów produkcji Scanii. Kobriger zapewnia, że gdy skala produkcji wzrośnie, ciężarówki otrzymają elektryczne osie, które pozwolą pozbyć się silnika centralnego i wału napędowego, a wygospodarowane miejsce przeznaczyć na pakiety baterii. 

MAN jesienią rozpocznie pilotażową produkcję wodorowych ciężarówek. Wyposażone w 500-konne silniki tłokowe spalają wodór i mają 600 km zasięgu na jednym ładowaniu – zbiorniki mieszczą 56 kg wodoru. Próbne samochody trafią do klientów w Islandii, Norwegii, Holandii oraz na Bliskim Wschodzie. 

Czytaj więcej

Kto obsłuży ruch między Unią Europejską i Ukrainą?

MAN jest optymistyczne i wskazując na rosnący portfel zamówień zwiększa produkcje. Od lipca w Monachium rusza druga zmiana i dzienna produkcja wzrośnie z 70 do 100 ciężarówek. 

W największej fabryce MAN, w podkrakowskich Niepołomicach, ruszyła 2 czerwca trzecia zmiana, a produkcja dzienna powiększyła się z 200 do 225 ciężarówek. 

Elektromobilność
Na pieniądze z dopłat trzeba poczekać
Elektromobilność
Elektryfikacja nie przebiega jak błyskawica
Elektromobilność
Polska firma narzuca nowy standard tramwajowych napędów
Elektromobilność
Szwedzi cmokają na widok wodorowej lokomotywy Pesy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Elektromobilność
Drogie wodorowe autobusy polskich miast