– Jesteśmy najbardziej narażeni — mówi 38-letni Alvarado, który rozwozi przesyłki Amazona od 3 lat. — Wydawałoby się, że taka firma jak Amazon, bogata, dobrze działającą, niczym nie zagrożona powinna pomyśleć o pracownikach. Zasadniczo to on nie pracuje w Amazonie tylko w Pacific Keys Logistics, jednej z setek firm rywalizujących o intratne umowy na dostawy z największą na świecie siecią e-handlu.
Kontrahenci dla zachowania pracy muszą spełniać wyśrubowane normy wydajności Amazona, które zmuszają do dużej kontroli kosztów. Często dostawy tych przesyłek jest ich jedyną działalnością. Takie umowy o zatrudnianiu chronią Amazona i inne firmy od odpowiedzialności za koszty służby zdrowia i innych świadczeń. Ten model biznesowy, stosowany przez firmy doręczycielskie Instacart, Shipt i Postmates, zyskał popularność wśród inwestorów, pozwalając firmom unikać konkretnych kosztów, napraw pojazdów czy odszkodowań za wypadki.
Kontraktowi kierowcy rozwożący w Stanach przesyłki Amazona otrzymują za godzinę pracy od 15 dolarów w górę — poinformowała Reutera sieć, która wymaga od nich ubezpieczenia zdrowotnego, ale nie sprecyzowała, czy pokrywa tego koszt i w jakim zakresie. Niektórzy kierowcy zrezygnowali z tego, bo nie stać ich na kupno ubezpieczenia z własnej kieszeni. Amazon twierdzi, że wymaga od kontrahentów przyznawania kierowcom płatnego czasu wolnego, ale znów nie wyjaśnił, czy dotyczy to gwarancji zasiłku chorobowego. Program Amazon Flex zobowiązuje niezależnych kontrahentów do przestrzegania czasu dostaw żywności lub innych przesyłek pod drzwi klientów.
Amazon mówi, że podejmuje „ekstremalne środki’ ochrony wszystkich pracowników, także zatrudnianych kierowców: „potrójne dogłębne sprzątanie, zakup dostępnych materiałów ochronnych i zmianę procedur dla zapewnienia bezpiecznych odstępów w naszych budynkach”. Sieć dostarcza firmom kontrahenckim środki odkażające dłonie i ściereczki, by kierowcy mogli przecierać pojazdy. Przyznała jednak po skargach kierowców, że w niektórych miejscach „mogły wystąpić przejściowe braki”.
Czytaj więcej w: Miliardowe przychody kurierów
Firmy doręczycielskie działające na aplikacje, współpracujące z dużymi sieciami handlowymi: Walmart, Kroger czy Target (właściciel Shipt, Instacart) nie płacą zasiłków chorobowych kierowcom, ale będą pomagać finansowo przez 2 tygodnie osobom z wirusem COVID-19 albo skierowanym na kwarantannę. Reuter przepytał kilkunastu kierowców pracujących dla Amazona, Instacart, Postmates, Uber Eats i innych. Wielu z nich uważa, że firmy nie zapewniają właściwej ochrony czy wsparcia w związku z ryzykiem ich pracy. Dotykanie bram, klamek drzwi naraża na kontakt, same środki odkażania dłoni nie wystarczą — uważa epidemiolog Suzanne Judd z Uniwersytetu Alabamskiego w Birmingham.