Przewoźnicy uważają, że sytuacja jest wręcz dramatyczna. – Spedycje wykorzystują przewoźników – uważa właścicielka polskiej firmy. Jako dowód wskazuje ofertę litewskiej spedycji Magneta, która 30 kwietnia sprzedawała ładunki z Czech z Czeskich Budziejowic do Moskwy, 22 tony piwa po 1300 euro. To ponad 2 tys. km, więc cena powinna sięgać 2 tys. euro.
Przewoźnicy uważają, że za obniżanie stawek odpowiadają pseudo-spedycje i pośrednicy. – Zdemolowali stawki przewozów. Ostatnio proponowali mi transport z Bawarii na Mazowsze za 200 euro. To 24,5 tony ładunku! Takie oferty powinny być karane. Ponieść ją powinien zleceniodawca, a także przewoźnik który ofertę podejmie, tracąc licencję na wykonywanie zawodu – denerwuje się Karol Rychlik z firmy Eurotrans.
Czytaj więcej w: Mafie żerują na małych firmach transportowych
Według niemieckiej giełdy Transporeon popyt na transport w Europie rośnie od 15 tygodnia (6-10 kwietnia), jednak dwa razy szybciej przyrastają zdolności przewozowe firm transportowych. Niektórzy nadawcy wykorzystują sytuację nadpodaży aut do renegocjacji stawek przewozowych.
Rynek pozostaje niezrównoważony do tygodnia 13, czyli od końca marca. W tym właśnie tygodniu zaczęła maleć praca przewoźników na kontraktach.