Mafie żerują na małych firmach transportowych

Nielegalni pośrednicy wykradają przewoźnikom 13 mld zł rocznie niepłacąc za usługi. Sądy są bezradne.

Publikacja: 28.04.2020 23:00

Mafie żerują na małych firmach transportowych

Foto: logistyka.rp.pl

Przewoźnicy napotykają na coraz większe trudności z otrzymaniem pieniędzy za wykonaną usługę. Właścicielka firmy Consulting Transport Kornelia Lewandowska zwraca uwagę na wydłużające się terminy płatności. – To wreszcie musi być uregulowane. Nie może być tak, że otrzymujemy zapłatę często po 200 dniach od wykonanej usługi – denerwuje się Lewandowska.

Jeszcze większym zmartwieniem są nieuczciwi pośrednicy. – Problemem są „firmy krzaki”, dlatego należy zwracać baczną uwagę na podmioty, od których bierze się ładunki – zaznacza wiceprezes firmy Botrans Piotr Kopczyński.

Spirala długów

Nieuczciwi pośrednicy wpędzają branżę transportową w spiralę długów. Zadłużenie firm transportu drogowego sięga miliarda złotych, gdy na początku lutego br. wynosiło jeszcze 843 mln zł.

Czytaj więcej w: Przewoźnicy coraz bardziej zadłużeni

Blisko co czwarty przewoźnik ma długi. W Krajowym Rejestrze Długów jest wpisanych blisko 25 tys. firm przewozowych, które mają blisko 143 tys. zobowiązań finansowych. Średnie zadłużenie w transporcie wynosi 37 123,58 zł.

Prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek uważa, że należy domagać się przywrócenia dyscypliny płatniczej w całym łańcuchu zobowiązań. – Niszczą nas pośrednicy, którzy wpijają się w łańcuch przewozowy jak pijawki. Złość na pośredników jest ogromna i naszym hasłem jest „stop nieuczciwym pośrednikom” – stwierdza Buczek.

Prezes zarządu PKS Żary Józef Słowikowski wskazuje, że problem leży w tzw. firmach spedycyjnych, które mają niski kapitał zakładowy w wysokości ustawowego minimum czyli 5 tys. zł. Od lat okradają one rynek przewozów towarowych. Są to podmioty nielegalnie trudniące się pośrednictwem w przewozie rzeczy.

Czytaj więcej w: W Niemczech litewskie auta coraz popularniejsze

Przewoźnicy szacują, że około 10 proc. frachtów przewoźników znika wraz z tymi firmami. ZMPD oblicza, że polski rynek transportowy wart jest ponad 130 mld zł, zatem może chodzić o 13 mld zł.

Licencjonowane firmy (na koniec 2016 roku było ich 9,5 tys.) są zobowiązane do posiadania zabezpieczenia finansowego odpowiadającego kwocie 50 tys. euro.

Słowikowski tłumaczy, że polska branża transportowa charakteryzuje się dużym rozdrobnieniem: działa w niej bardzo dużo mikro i małych firm przewozu rzeczy, których nie stać na kancelarie prawne oraz długotrwałe kosztowne procesy, więc przewoźnicy ponoszą straty.

Proceder nie do ruszenia

Wejście na drogę sądową też nie gwarantuje sukcesu. Dochodzenie przed sądami jest kosztowne i długotrwałe. Po otrzymaniu klauzuli wykonalności przewoźnicy muszą ponieść opłaty komornicze.

Czytaj więcej w: Przewoźnicy domagają się zwrotu części akcyzy

W tym czasie wyspecjalizowana firma znika z rynku, bo jej jedynym majątkiem był kapitał w wysokości 5 tysięcy. – Tego typu firmy dogadują się z logistykami w zakładach pracy, przejmują ładunki, a następnie te ładunki skrajnych przypadkach przechodzą nawet prze kilka firm pośredniczących – opisuje proceder Słowikowski.

Tworzy się w ten sposób karuzelę, a przewoźnik jest na samym końcu tego łańcuszka i otrzymuję zapłatę praktycznie niepokrywającą kosztów transportu. Z braku ładunków na rynku przewoźnicy zmuszeni są do podjęcia takich niedochodowych transportów. – Sytuacja ta jest o tyle niebezpieczna dla obrotu gospodarczego, że firmy, które rzekomo pośredniczą i ułatwiają pracę przewoźników w rzeczywistości tworzą coś w rodzaju nielegalnej organizacji, która żeruje na mikro, małych i średnich firmach transportowych – uważa Słowikowski.

Dodaje, że po pewnym czasie firma się zamyka i znika nie płacąc należności za wykonane usługi przewoźnikom. – W okresie pandemii sytuacja się jeszcze pogorszyła, dużo firm pośredniczących zawiesiło działalność tylko po to żeby nie zapłacić przewoźnikom. Po pewnym czasie ci sami ludzie przy tych samych numerach telefonów, niejednokrotnie z tą samą siedzibą, tylko z inną nazwą, NIP i REGON prowadzą znów swoją działalność – zaznacza Słowikowski.

Wyłudzenie usługi

Przepisy kodeksu karnego nie chronią w żaden sposób obrotu gospodarczego w kwestii świadczenia usług. Słowikowski uważa, że powinno zostać unormowane w kodeksie karnym pojęcie wyłudzenia usługi.

Przepisy powinny zezwalać pośrednikowi na dysponowanie na cele własnej firmy tylko i wyłącznie swoją marżą i ustawowo zmuszać do płatności wynagrodzenia przewoźnikowi po otrzymaniu należności od zleceniodawcy.

Międzynarodowa Konwencja CMR wprowadziła list przewozowy, w którym jest miejsce na wpisanie wysokości przewoźnego. Słowikowski wskazuje, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej i rozmnożeniu się pseudo spedytorów, zaczęli oni zabraniać wypełniania tych rubryk listu. Szantażują przy tym przewoźników, że nie otrzymają zleceń. Doprowadziło to do sytuacji, że w razie sądowego sporu drobni przewoźnicy nie mieli dokumentu do poparcia swoich roszczeń.

Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że nie wpisanie wysokości należnego frachtu w liście CMR pozbawia przewoźnika prawa dochodzenia należności za wykonaną usługę.

Krajowe prawo przewozowe mówi, że w przypadku przejęcia listu przewozowego odbiorca wchodzi w stosunek zobowiązaniowy z przewoźnikiem. – Problem polega na tym, że tak jak za granicą tak i w kraju odstąpiono od lisów przewozowego, wprowadzono WZ lub inne dokumenty – zaznacza Słowikowski.

Dlatego przewoźnicy uważają, że Minister Infrastruktury w Porozumienia z Ministrem finansów powinni opracować i wprowadzić do obrót prawnego, jako integralną część faktury list przewozowy, w którym będzie umieszczona pozycja wysokości przewoźnego.

Przewoźnicy napotykają na coraz większe trudności z otrzymaniem pieniędzy za wykonaną usługę. Właścicielka firmy Consulting Transport Kornelia Lewandowska zwraca uwagę na wydłużające się terminy płatności. – To wreszcie musi być uregulowane. Nie może być tak, że otrzymujemy zapłatę często po 200 dniach od wykonanej usługi – denerwuje się Lewandowska.

Jeszcze większym zmartwieniem są nieuczciwi pośrednicy. – Problemem są „firmy krzaki”, dlatego należy zwracać baczną uwagę na podmioty, od których bierze się ładunki – zaznacza wiceprezes firmy Botrans Piotr Kopczyński.

Pozostało 90% artykułu
Przewozy
Na drodze do zrównoważonego łańcucha dostaw
Przewozy
Adriatyckie portowe tygrysy
Przewozy
Boom eksportowy polskiej żywności: czy trend będzie trwały?
Przewozy
Ceny spadają szybciej niż przewozy
Przewozy
Prognozy dla rynku TSL na 2023 rok. Spowolnienie we wszystkich sektorach