Kolejki tirów na brytyjskiej granicy napędziły klientów armatorom żeglugi przybrzeżnej. – Nasze statki są dobrze zutylizowane na tym kierunku i rozwiązanie jest co roku bardziej popularne – przyznaje General Manager Sales Eastern Europe Unifeeder Poland Marcin Jaczewski.
Spedytorzy i przewoźnicy cały czas wskazują na problemy w obsłudze wymiany handlowej z Wielką Brytanią. – Mamy do czynienia z problemami odpraw fitosanitarnych i celnych, silniejszym rozchwianiem rynku wewnętrznego w UK niż w Europie – uważa przewodniczący Polskiej Izby Spedycji I Logistyki Marek Tarczyński.
Podobnego zdania jest UK Branch Manager Adampol Lidia Stępniak, która twierdzi, że nowe regulacje dotyczące przewozu towarów do i z UK wprowadzają zamieszanie w transporcie i bardzo utrudniają procedury przewozowe.
Nie te kody
Brytyjski system GVMS, który miał zapewnić bezproblemowe odprawy ciężarówek, okazał się mniej przyjazny niż w deklaracjach. – W praktyce okazało się jednak, że sytuacje wygląda trochę inaczej, a nowe wymagania importowe z Wielkiej Brytanii powodują chaos w łańcuchach dostaw – ocenia Stępniak.
Opisuje, że importerzy zmagali się z wymogami deklaracji importowych, a wypełniając je wprowadzali do nich nieprawidłowe dane i doprowadzili do tego, że ich towary były przetrzymywane przez funkcjonariuszy granicznych, co w konsekwencji powodowało opóźnienia. – Wiele problematycznych kwestii wynika z faktu, że GVMS został udostępniony dopiero 29 grudnia 2021 i importerzy nie mieli możliwości wcześniejszego zapoznania się z systemem. Jednym z dość powszechnych błędów, które zaobserwowaliśmy, było to, że przewoźnicy wprowadzali referencje eksportowe, a nie numery importowe, i chociaż referencje exportowe działały dobrze w przypadku ruchów tranzytowych, psuły one kodowanie i nie pojawiały się w GVMS. Jeśli błąd w deklaracji w systemie GVMS został popełniony, przesyłka, która pojawiła się w porcie, została odrzucona – tłumaczy przedstawicielka Adampol.