Terminal kontenerowy w Świnoujściu to jeden z priorytetów polityki morskiej – zapewnia wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Przekonuje także prezydent Świnoujścia Joannę Agatowską (Zjednoczona Lewica), przeciwniczkę budowy terminala kontenerowego, że inwestycja będzie służyła nie tylko miastu, ale gospodarce całego kraju. – Tam już znajduje się przemysł, port funkcjonuje tam od wieków, w tej części od lat są realizowane przeładunki. Uzdrowiska są w całości na wyspie Uznam, po drugiej stronie Świny – podkreśla wiceminister.
Dla miasta korzyścią będą nie tylko miejsca pracy dla mieszkańców, ale i wpływy podatkowe, m.in. z nieruchomości. Gaz-System zapłaci do UM Świnoujście w tym roku 60 mln zł podatku za terminal gazowy o powierzchni 48 ha. Terminal kontenerowy będzie miał 70 ha. W tym roku Świnoujście dysponuje dochodem 518 mln zł.
Czytaj więcej
Zniesienie kontroli na bułgarskich i rumuńskich granicach będzie dopalaczem dla handlu. Polskie firmy też mają apetyt na zwiększenie obrotów.
Będą zyski z inwestycji
W pierwszej fazie terminal będzie w stanie obsłużyć do 1 mln TEU rocznie, a docelowo 2 mln TEU obsługując jednocześnie dwa statki: jeden o długości 400 m i jeden o długości 200 m. Będzie to dwa razy mniejsza zdolność przeładunkowa od rozbudowywanego Baltic Hub.
Marchewka uważa, że inwestycja, nawet jeśli zabierze część przeładunków z Baltic Hub, może okazać się zyskowną. – Wszystko zależy od gospodarki i rozwoju międzynarodowego handlu – zastrzega wiceminister.