Irlandczycy żyjący z handlu mając do czynienia z mitręgą administracyjną i opóźnieniami po trudnym wyjściu sąsiada z Unii Europejskiej nie wysyłają teraz swych towarów przez „lądowy most” przez W. Brytanię, kiedyś szybszą drogę od innych, kierują je albo odbierają bezpośrednio do i z portów europejskich.
Pierwszy rejs Steny z Dublina do Cherbourga 23 stycznia był w całości wykupiony. Fot Stena Line
Popyt na frach do Cherburga
– Doszło do zmiany łańcuchów dostaw — stwierdził dyrektor Yannick Millet, obserwując z okien swego biura w porcie w Cherbourgu ciężarówki Amazona i FedExa udające się do Irlandii. Cała piątka spedytorów obsługujących przewozy między Irlandią i kontynentem zwiększyła przewozy promowe w ostatnich 9 miesiącach, jedni dodali liczbę kursów, inni ściągnęli większe jednostki z mniej ważnych brytyjskich szlaków, aby sprostać nowemu popytowi. Yannick Millet przewiduje, że port w Cherbourgu odprawi w styczniu 9 tys. ciężarówek, niemal jedną czwartą tego, co przechodziło przez francuski port w ciągu roku przed pandemią.
Czytaj więcej w: Przewoźnicy słono zapłacą za eToll
Od kilkudziesięciu lat połączenie morsko-lądowe, taki lądowy most – z Dublina do Holyhead w Walii, następnie z Dover do Calais – było najszybszym, niezawodnym szlakiem z Irlandii na kontynent europejski. 150 tys. TIR-ów korzystało z niego co roku. Papierkowa robota po brexicie i opóźnienia w odprawach celnych zaszkodziły jednak temu, doszły godziny lub dni transportu, wzrosły koszty. Wiele firm zmienia trasy. – Nastąpiła zmiana warunków działania – uważa Chris Smyth, dyrektor handlowy irlandzkiej firmy spedycyjnej Perennial Freight. – Pojawił się ogromny popyt na transport frachtu do Cherbourga, Dunkierki, Rotterdamu i Zeebrugge. Transporty z Cherbourga rozkładały się wcześniej po równo na Irlandię i W. Brytanię, teraz przeważa Irlandia. – Sądziłem, że transport wzrośnie dwukrotnie, a zwiększył się trzykrotnie. Pozostaje tylko niewiadoma, czy wielkość ruchu utrzyma się w następnych miesiącach – twierdził Millet.