Szkolenia kierowców na "taczkach dla świnek"

Przewoźnicy domagają się realnych szkoleń i wprowadzenia do nich typowych, ciężkich zestawów ciągnika z naczepą.

Publikacja: 04.10.2023 21:17

Szkolenia kierowców na "taczkach dla świnek"

Foto: Volvo Trucks

Ministerstwo Infrastruktury zaproponowało przesunięcie o 2 lata, do początku 2027 roku, wymogu stosowania przez WORD ciągników siodłowych o dmc 40 ton z naczepami, zamiast ciężarówek z przyczepami na osiach tandem o dmc 12 ton. 

O dwuletnie przesunięcie wnioskowały Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego, które uważają, że wymiana taboru jest zbyt kosztowna. – Koszty wydłużenia okresu przejściowego w wymogach dla pojazdów, na których szkoli się i egzaminuje kierowców w kat C+E poniosą przewoźnicy. Dostaną kierowców, którzy zapłacili niemałe pieniądze za wyszkolenie, a w zamian nie otrzymali wymaganych w praktyce umiejętności, a jedynie papier. To nie jest nic innego jak tylko kupowanie uprawnień i to za zgodą Ministerstwa Infrastruktury, które w Polsce jest odpowiedzialne za politykę bezpieczeństwa ruchu drogowego – denerwuje się dyrektor Departamentu Transportu Drogowego ZMPD Piotr Mikiel.

TLP przeprowadziła badania ankietowe wśród pracodawców, w których oceniano m.in. umiejętność bezpiecznego i ekonomicznego prowadzenia pojazdów używanych w transporcie przez osoby bez doświadczenia zawodowego, które dopiero co uzyskały prawo jazdy kategorii C lub C+E oraz przeszły kwalifikację wstępną rzekomo przygotowującą do zawodu kierowcy.  Wśród ankietowanych, 57,3 proc. przedsiębiorców oceniło te umiejętności jako żadne lub niedostateczne. Tym wynikom nie sposób się dziwić, skoro szkolenie jest prowadzone na pojazdach, które nie są używane w firmach transportowych, a złośliwi nazywają je „taczkami dla świnek”. Dlatego jesteśmy przeciwni dalszemu przedłużaniu szkoleniowej i egzaminacyjnej fikcji – stwierdza prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska Maciej Wroński.


Czytaj więcej

Czechom bliżej do Bałtyku czy Adriatyku?

Natomiast dyrektor ZMPD podkreśla, że nie może dawać przyzwolenia na fikcję. Tłumaczy, że ośrodki szkoleń szkolą kierowców na kat. C+E na zestawach pojazdów, niedostosowanych, których nie wykorzystuje się już w transporcie drogowym. Tak wyszkolony kierowca szuka takiego ośrodka egzaminacyjnego, który egzaminuje również na podobnych pojazdach. – Był 5-letni okres przejściowy na dostosowanie się WORD-ów i ośrodków szkolenia do nowych wymagań, w tym zadbania o zakup lub wynajem odpowiednich zestawów pojazdów. Pewna cześć tego nie zrobiła i kosztem tych co się dostosowali wnioskują o przedłużenie okresu przejściowego. To po prostu nieprzyzwoite i w żadnym wypadku nie można tego zrobić. Jeśli tak ma dalej wyglądać system szkolenia kierowcy zawodowego, to należałoby w ogóle zrezygnować ze szkolenia kierowców w ośrodkach szkolenia i pozostawić to wyszkolenie jedynie firmom transportowych. Po pierwsze, będzie taniej, a po drugie osoby szkolone przynajmniej uzyskają jakieś umiejętności do kierowania pojazdami ciężarowymi. Obecnie nie ma ani jednego ani drugiego – zaznacza Mikiel. 

Prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Tomasz Rejek uważa, że WORD-y nie muszą kupować własnych samochodów. – Kierowca powinien mieć możliwość zdawać na ciężarówce, na której się szkolił. W Niemczech DEKRA i TUV prowadzą egzaminy na pojazdach ośrodka szkolenia. Uważam, że nie są potrzebne także place manewrowe. One mają uzasadnienie przy szkoleniach kierowców na kat. A i B, gdy nie są oni pewni swoich umiejętności. Dla kierowcy zawodowego kat. C i C+E to kolejne uprawnienie i oni powinni pokazać co potrafią w naturalnych warunkach, np. w dzielnicy przemysłowej – uważa Rejek. 

Czytaj więcej

Dla obrony wolności potrzebna jest dobrze zorganizowana kolej

Zgadza się z nim egzaminator Tomasz Matuszewski. – Należy w rozporządzeniu o warunkach technicznych wprowadzić wymóg stosowania zestawów o dmc 40 ton, co będzie dotyczyło zarówno ciągnika z naczepą jak i ciężarówki z przyczepą. Większym problemem jest infrastruktura – nie wszystkie WORDY mają plac pozwalający na egzamin z naczepą. 28 WORD-ów jest przystosowane, 15 nie ma odpowiednio dużego placu. W tym przypadku niezbędne są zmiany w rozporządzeniu o egzaminowaniu, na co nie ma już czasu w tej kadencji Sejmu. Można także zrezygnować z placów, ale jest to wymaganie ustawowe, co oznacza, że można myśleć o zmianach najwcześniej na wiosnę – uważa Matuszewski. 

Dyrektor ZMPD przypomina, że ostatni wrześniowy raport NIK wskazał liczne nieprawidłowości w szkoleniach egzaminowaniu kierowców na kat B. – Jest gorzej niż źle. Obawiam się w szkoleniach kierowców zawodowych jest jeszcze gorzej. Rozwiązaniem na pewno nie może być przedłużenie patologii, tylko jak najszybszy powrót do normalności. Branża transportowa, ma nadzieje, że zrozumieją to również urzędnicy i decydenci w Ministerstwie Infrastruktury – zaznacza Mikiel. 

Ministerstwo Infrastruktury zaproponowało przesunięcie o 2 lata, do początku 2027 roku, wymogu stosowania przez WORD ciągników siodłowych o dmc 40 ton z naczepami, zamiast ciężarówek z przyczepami na osiach tandem o dmc 12 ton. 

O dwuletnie przesunięcie wnioskowały Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego, które uważają, że wymiana taboru jest zbyt kosztowna. – Koszty wydłużenia okresu przejściowego w wymogach dla pojazdów, na których szkoli się i egzaminuje kierowców w kat C+E poniosą przewoźnicy. Dostaną kierowców, którzy zapłacili niemałe pieniądze za wyszkolenie, a w zamian nie otrzymali wymaganych w praktyce umiejętności, a jedynie papier. To nie jest nic innego jak tylko kupowanie uprawnień i to za zgodą Ministerstwa Infrastruktury, które w Polsce jest odpowiedzialne za politykę bezpieczeństwa ruchu drogowego – denerwuje się dyrektor Departamentu Transportu Drogowego ZMPD Piotr Mikiel.

Pozostało 82% artykułu
Szkolenia
Tabakiera dla nosa czy nos dla tabakiery?
Szkolenia
Deficyt kierowców pogłębi się
Szkolenia
Kierowcy z dalekiej Azji na drogach Unii
Szkolenia
Zamiast z Ukrainy, firmy sprowadzają kierowców z…
Szkolenia
Już za kilka dni odbędzie się konferencja Top Young 100 „Powerful Connection”