Choć ostatni rok przyniósł ponad 3-procentowy spadek kolejowych przewozów towarowych, szef sprzedaży w Stadler Walencja Pedro Martinez uważa, że polski rynek jest bardzo obiecujący. – Jest na drugim miejscu w Europie, a po zakończeniu wojny na Ukrainie Polska stanie się centrum transportu intermodalnego i spodziewam się dużego wzrostu przewozów. Ponadto lokomotywy w Polsce są wysłużone, ich użytkowanie staje się coraz droższe, a niezawodność maleje – podkreśla Martinez.
Dane Urzędu Transportu Kolejowego potwierdzają, że średni wiek lokomotyw elektrycznych w 2023 roku wyniósł 30,4 roku i był o 3,4 roku mniejszy niż rok wcześniej. Stadler oferuje zarówno lokomotywy wielonapięciowe jak i dwunapędowe. – Zakład Stadlera w Walencji sprzedał w ostatnich piętnastu latach ponad 2600 lokomotyw w 25 krajach. Tylko w Niemczech mamy ponad 120 lokomotyw zasilanych na 25 kV i 15 kV i do tego 52 lokomotywy Euro 9000 jeżdżące pomiędzy Holandią i Włochami, więc nie są to prototypy, ale eksploatowane pojazdy – zaznacza przedstawiciel Stadler.
Czytaj więcej
Produkcja w Bełchatowie ruszy wolniej niż zakładał inwestor, powodem jest słaby popyt i wojna cenowa producentów naczep i zabudów.
Przewiduje, że jako pierwsze uzyskają homologację w Polsce w 2026 roku lub wczesnym 2027 roku lokomotywy wielosystemowe Euro 9000, które mogą być wyposażone w dojazdowe silniki spalinowe o łącznej mocy 1900 kW.
Przewiduje, że nabywcami będą firmy wynajmu lokomotyw jak i przewoźnicy. – Polska to rynek małych ilości, operatorzy kupują po 2-4 lokomotywy. Nawet firmy leasingowe poszukują 5-15 sztuk – wskazuje Martinez.