Na obszarze całej Wspólnoty zniknie konieczność wielokrotnego dostarczania tych samych dokumentów poprzez wdrożenie zasady jednorazowości. Wymieniać informacje między sobą będą administracje publiczne.
Pilotażem zasady jednorazowości, w którym bierze udział Sieć Badawcza Łukasiewicz – Instytutu Logistyki i Magazynowania w Poznaniu, jest realizowany od 2017 do stycznia 2021 roku projekt „TOOP” (The Once Only Principle Project). Jego celem jest zbadanie możliwości zastosowania „zasady jednorazowości” w zakresie elektronicznej wymiany danych pomiędzy wybranymi krajami europejskiej „27”. W ramach projektu powstała nowa architektura, która w oparciu o istniejące już rozwiązania techniczne, połączy rejestry i systemy informatyczne administracji publicznej UE.
Czytaj więcej w: Pakiet Mobilności to otwarcie raju dla złodziei
Pilotażowa wymiana danych następuje stopniowo i obejmuje trzy główne domeny: elektroniczne usługi dla biznesu, zamówienia publiczne oraz elektroniczne certyfikaty statku i załogi.
– Architektura systemu jest już gotowa, została stworzona w ramach projektu TOOP, w którym ILiM bierze udział. Ta architektura nie zakłada budowy jednego systemu w Europie, tylko integrację już istniejących systemów administracji publicznej w poszczególnych krajach UE. Mówiąc w uproszczeniu tworzymy moduły, które umożliwiają automatyczną i bezpieczną wymianę danych pomiędzy systemami w różnych krajach. To jest nowe rozwiązanie i przed powszechnym wdrożeniem musi być przetestowane. W Polsce testujemy to rozwiązanie w serwisie biznes.gov.pl. który jest prowadzony przez Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii – tłumaczy ekspert w dziedzinie e-administracji dr Szymon Mamrot z ILiM.
Dodaje, że architektura systemu wykorzystuje tzw. model „four-corner”. Systemy e-administracji dwóch krajów nie wymieniają informacji bezpośrednie ze sobą, ale za pomocą punktów dostępowych, które pełnią rolę nadawcy i odbiorcy informacji. – System nie ingeruje w standardy poszczególnych krajów. Wymagane jest jedynie zmapowanie standardu krajowego na standard używany w systemie. Chodzi o to, żeby wymieniając dane mieć pewność, że mówimy o tych samych danych. W przypadku wymiany danych pomiędzy krajami, często pod różnymi nazwami, kryją się w rzeczywistości te same dane – przyznaje Mamrot.