Czeski prywatny przewoźnik kolejowy w końcu kwietnia złożył do belgijskiego regulatora rynku wniosek o dostęp na trasie Praga-Berlin-Amsterdam-Bruksela-Ostenda. Ale w dokumentach pojawia się jeszcze relacja z Berlina do Warszawy. A to oznaczałoby, że RegioJet wjechałby na polskie tory od strony zachodniej, a nie tylko od południowej, jak zakładały wcześniejsze jego plany ekspansji w Polsce (trasa Praga-Katowice-Warszawa).
Czytaj więcej w: PKP IC wydaje setki mln zł na program Dostępność Plus
Na polskim odcinku RegioJet przejeżdżałby przez Frankfurt nad Odrą, Rzepin, Świebodzin, Poznań, Wrześnię Konin, Kutno, Łowicz, Warszawę Zachodnią i Centralną do Warszawy Wschodniej. – Z punktu widzenia polskiego pasażera oferta jest bardzo korzystna. Umożliwiłaby zarówno dojazd urzędnikom i politykom do Brukseli, jak i turystom do Brugii, na lotnisko w Amsterdamie czy do belgijskich kurortów. RegioJet zaproponował bardzo ciekawe godziny przyjazdu do Brukseli, umożliwiające np. dojście na poranne spotkania w urzędach – komentuje Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego i były członek zarządu PKP SA.
Czytaj więcej w: Pandemia puściła kolejarzy z torbami
Do uruchomienia połączeń na trasie Warszawa-Berlin-Bruksela przemierza się także PKP Intercity. Ta relacja miałaby być jednym z elementów koncepcji Trans Europe Express 2.0, zapowiedzianej we wrześniu ubiegłego roku przez niemieckie ministerstwo transportu (właścicielem marki TEE jest Deutsche Bahn). Dla polskiego przewoźnika byłaby to szansa na pozyskanie nowych pasażerów. Zwłaszcza tych, którzy często podróżują do unijnych instytucji lub przedsiębiorców kontaktujących się z zagranicznymi partnerami. Przejazd ekspresem wyjeżdżającym z Polski wieczorem lub w nocy, przyjeżdżającym do docelowego miasta w Zachodniej Europie rano, okazałby się bardziej komfortowy w porównaniu do podróży samolotem, choć zabierałby więcej czasu. Za to byłby tańszy.