Port w Dover znów jest pełen ciężarówek. Dziennie przejeżdża przez terminale promowe do 10 tys. ciężkich pojazdów. Wymiana handlowa z Wielką Brytanią, po spowolnieniu na początku roku, w wyniku Brexitu ale także obostrzeń Covid-19, zaczyna łapać oddech. – W ostatnim czasie widzimy wzrost zleceń na tym kierunku, zarówno w eksporcie jak i imporcie. Największe obawy klientów wciąż budzą jednak bariery administracyjne i zmiany w przepisach celnych związane z Brexitem, często ogłaszane z niewielkim wyprzedzeniem, co utrudnia planowanie procesów transportowych i łańcuchów dostaw – zauważa specjalista spedycji i obsługi klienta, Go Logis Joanna Jędruchniewicz-Wieczerza.
Jednym z największych wyzwań w organizacji transportów z Wielkiej Brytanii wciąż pozostają kwestie związane z obsługą i nowymi procedurami celnymi. – Wykorzystanie procedury T1 jest możliwe dzięki podpisaniu przez nas umowy z operatorem, który, ze względu na wymagane zabezpieczenie finansowe, może świadczyć tego typu usługi – wyjaśnia Kamila Romaniuk, specjalista spedycji i obsługi klienta, Go Logis.
Zastosowanie procedury T1 przynosi konkretne korzyści importerom, co wiąże się z zawieszeniem należności celnych i innych opłat aż do momentu przetransportowania ich towarów z Wielkiej Brytanii do miejsca dostawy na terenie UE.
Wielka Brytania jest także krajem tranzytowym dla drogowych dostaw drobnicowych, organizowanych przez Go Logis z Polski do Irlandii. Do tego kraju spedytor realizuje przewozy specjalne w temperaturze kontrolowanej, ładunków niebezpiecznych ADR (wszystkie klasy, z wyłączeniem klasy 2 i 7) oraz wyrobów akcyzowych, wytwarzanych na bazie alkoholu.
Spedytorzy Go Logis organizują dostawy w eksporcie do Irlandii przez UK w procedurze tranzytowej T2, stosowanej dla towarów pochodzących z Unii Europejskiej i dużym zabezpieczeniu celnym. Procedura T2, ze względu na koszty i wysokie ryzyko kar, w przypadku nieprawidłowego jej zamknięcia w kraju docelowym, jest wciąż rzadko wykorzystywana przez polskie firmy spedycyjne.