W środę 22 marca strajk przewoźników w Warszawie

Grupa niezależnych przewoźników organizuje strajk ostrzegawczy, w którym weźmie dział 200 ciężarówek. Samochody do południa będą poruszać się obwodnicą Warszawy. Nie planują wjazdu do miasta.

Publikacja: 21.03.2023 09:11

W środę 22 marca strajk przewoźników w Warszawie

Konfederacja

Foto: Konfederacja

Przedsiębiorcy pochodzą z Dorohuska, Lublina, Terespola, Białej Podlaskiej, Łosic, Wyszkowa. Liderem jest Rafał Mekler, przewoźnik, który w najbliższych wyborach będzie startował na posła z Konfederacji. 

Przedsiębiorcy domagają się wprowadzenia zezwoleń dla przewoźników z Ukrainy powiązanych z wymaganiami technicznymi wobec ich samochodów (zezwolenie minimum dla aut z normą Euro III), zakazu wjazdu dla naczep z Białorusi i Rosji oraz zakazu zakładania w Polsce przez kapitał białoruski i rosyjski firm transportowych. Postulatem jest także wprowadzenie ustawowej odpowiedzialności nadawcy za zapłatę dla przewoźnika. 

Ostatnie kilka miesięcy przyniosło wyraźne zmniejszenie popytu na transport, który pociągnął za sobą spadek stawek. Nawet duże firmy jak Girteka i Omega Pilzno przyznają, że nie widać wiosennego ożywienia, a ceny są na bardzo niskim poziomie. Jednocześnie wojna i Pakiet Mobilności podniosły koszty działalności. 

Czytaj więcej

Plomby na wagonach o pół roku za późno

Już w styczniu wskaźnik europejskich stawek frachtu drogowego Upply, Ti oraz IRU dla Europy pokazywał, że stawki na rynku chwilowym spadły o 2,4 punktu w IV kwartale 2022 r. w porównaniu z III kwartałem tego samego roku. Od tamtej pory nie nastąpiła poprawa. Upply szacuje, że 2023 roku stawki kontraktowe spadną o 3-5 proc. 

Wzmaga się natomiast konkurencja. Polscy przedsiębiorcy wskazują, że ukraińskie samochody ciężarowe poruszają się po Polsce i Unii bez zezwoleń i dodatkowo zaniżają stawki. Dochodzi do sytuacji, gdy ukraińskie chłodnie wjeżdżają puste do Polski, tu pobierają ładunki i jadą z nimi np. do Francji. – Konkurencją są także firmy zakładane w Polsce przez kapitał białoruski i rosyjski. Napływ kapitału jest ogromny, przenoszą się bardzo duże firmy, wręcz potężne przedsiębiorstwa. Często rejestrowane są np. w willach, w których działają np. gabinety kosmetyczne lub dentystyczne, bywa, że jedynym adresem jest skrzynka pocztowa, co jest złamaniem prawa. Jeżdżą poniżej naszych kosztów, a zyski transferują na wschód – wskazuje przewoźnik z Międzyrzeca Podlaskiego Dawid Sworczuk. 

Dodaje, że firmy założone w Polsce przez białoruskie i rosyjskie osoby przejmują rynek wschodni. – W ub.r. naczepy białoruskie przewoziły ciągniki polskich firm. Z granicy na zachód po towar jedna, firma, z powrotem inna. Teraz całość ruchu obsługuje przewoźnik z kapitałem białoruskim lub rosyjskim – tłumaczy Sworczuk. 

Protest jest popierany przez Konfederację. Jej politycy przypominają, że branża transportu drogowego wytwarza 6 proc. polskiego PKB, ma także solidny dodatni bilans płatniczy. 

Przedsiębiorcy pochodzą z Dorohuska, Lublina, Terespola, Białej Podlaskiej, Łosic, Wyszkowa. Liderem jest Rafał Mekler, przewoźnik, który w najbliższych wyborach będzie startował na posła z Konfederacji. 

Przedsiębiorcy domagają się wprowadzenia zezwoleń dla przewoźników z Ukrainy powiązanych z wymaganiami technicznymi wobec ich samochodów (zezwolenie minimum dla aut z normą Euro III), zakazu wjazdu dla naczep z Białorusi i Rosji oraz zakazu zakładania w Polsce przez kapitał białoruski i rosyjski firm transportowych. Postulatem jest także wprowadzenie ustawowej odpowiedzialności nadawcy za zapłatę dla przewoźnika. 

Drogowy
Koła transportu drogowego kręcą się powoli
Drogowy
Co trzecia firma transportowa z długami
Drogowy
Uwaga! Zbliża się blokada Medyki
Materiał Promocyjny
Odkryj samochody dostawcze Opla, które spełnią potrzeby Twojego biznesu!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Drogowy
Szesnasty miesiąc spadku sprzedaży naczep