Rolnicy domagali się ochrony polskiego rynku przed zalewem tanim ukraińskim zbożem. Na każdej tonie kukurydzy straty potrafiły przekroczyć 200 zł, a pojedyncze gospodarstwo mogło stracić na niekontrolowanym imporcie z Ukrainy nawet po kilka mln zł.
Wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk z ministrem polityki rolnej i żywności Ukrainy Mykołą Solskim ustalili 3 marca, że tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę, zarówno drogowy, jak i kolejowy, będzie zabezpieczony przez plombowanie. Plomby będą zdejmowane w koncesjonowanych magazynach portowych albo w innych krajach, wskazanych jako docelowe.
Czytaj więcej
Przedsiębiorcy branży TSL deklarują inwestycje, uniknęli kryzysu na rynku kierowców, a styczeń zaskoczył rekordem rejestracji nowych pojazdów. Wzmocniona odporność i elastyczność sektora przydadzą się w przyszłości, bo wyzwań z pewnością nie zabraknie.
Zboże, którego miejscem docelowym jest Polska, będzie podlegało ścisłym kontrolom odpowiednich służb – tak jak dotychczas. Minister Mykoła Solski zgodził się, że zboże przewożone przez granicę musi spełniać wszystkie niezbędne standardy.
Na środki transportu drogowego będą obligatoryjnie nakładane zamknięcia urzędowe (plomby celne), które będą zdejmowane w miejscu przeznaczenia towaru.
W przypadku transportu kolejowego przewoźnik będzie miał obowiązek nałożenia plomb na każdy wagon. Funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej na polsko-ukraińskich przejściach granicznych będą kontrolować te plomby.
W sytuacji stwierdzenia niezgodności pomiędzy deklarowanym a faktycznym miejscem rozładunku towaru strona ukraińska wykluczy spedytorów, którzy dopuścili się takich nieprawidłowości, z dalszych operacji przewozowych.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przypomina, że w 2022 roku Polska odnotowała wzrost eksportu rolnego na rynek ukraiński o 16 proc. (z 811,5 do 945,3 mln euro). Do Ukrainy trafiały głównie: sery i twarogi, produkty używane do karmienia zwierząt i kawa.
Przedsiębiorcy uważają, że podjęte środki ochronne powinny obowiązywać co najmniej od półrocza. W tym sezonie są spóźnione, bo zboże już do polski wjechało i zaległo w magazynach.
Czytaj więcej
Mająca 2 mld euro przychodów litewska Girteka rozbuduje się w Polsce, do 2026 roku niemal podwoi flotę do 17,4 tys. samochodów ciężarowych i odpowiednio zwiększy zatrudnienie.
Duży napływ importowanej kukurydzy przyniósł spadki cen. – Tona kosztuje 1050 zł, o ponad 200 zł taniej niż przez otwarciem granic – porównuje Michał Wereszczyński z Siedlec. Przed stratami uchronili się tylko ci, którzy sprzedali towar w czasie żniw.
Jeżeli plombowanie zostanie utrzymane, może ochronić rolników przed stratami dopiero w przyszłym roku. Rolnicy szacują, że 60 proc. importu zrobiło 5 firm, głównie międzynarodowych korporacji. W ostatnich miesiącach przewozy ukraińskich zbóż do Polski wyraźnie zmalały.