Polscy przewoźnicy z Łukowa przy wsparciu okolicznych firm protestują przeciwko zawłaszczeniu rynku transportu na wschód przez firmy białoruskie i rosyjskie. Domagają się zakazu wjazdu do Polski naczep z rejestracjami białoruskimi i rosyjskimi, wstrzymania funkcjonowania białoruskich i rosyjskich firm pod polską przykrywką i przywrócenia zezwoleń dla firm transportowych z Ukrainy.
Blokada rozpocznie się w południe 9 maja i wojewoda wydał pozwolenie na protest do 9 czerwca. – Spodziewamy się uczestnictwa ok. stu ciężarówek – stwierdza jeden z organizatorów Kamil Ambroziak.
Czytaj więcej
Protest przewoźników odciął terminal w Dorohusku, do którego przepuszczane jest 5 ciężarówek na godzinę.
Trwa dalej blokada terminalu w Dorohusku na granicy z Ukrainą. Władze Ukrainy tymczasowo wycofały się z obowiązku posiadania przez polskich przewoźników zezwoleń na przewozy na Ukrainę z krajów trzecich. – Najpierw twierdzili, że wymogu nie ma, potem nakładali mandaty, teraz mówią, że znów wymogu nie ma. Niech zdecydują się w końcu jak jest? W tej sytuacji nie zdejmujemy blokady – stwierdza jeden z przywódców protestu Łukasz Białasz.
Dodaje, że Ministerstwo Infrastruktury też nic nie mówi jaka jest sytuacja prawna i na co UE zgodziła się w podpisanym z Ukrainą porozumieniu. Władze Ukrainy podały, że ukarały czterech polskich przewoźników za brak zezwolenia na przewozy z krajów trzecich. – Sam wiem o co najmniej 20 takich przypadkach. Te kary powinny być anulowane – uważa Białasz.