Ukraińscy przewoźnicy rozjeżdżają polski rynek. – Wjeżdżają do Polski bez zezwoleń, na co pozwala umowa pomiędzy Ukrainą i Unią Europejską, która zwolniła ukraińskich przewoźników, ale nie otworzyła im wewnętrznego unijnego rynku – podkreśla przewodniczący Regionu Podkarpackiego Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Tadeusz Furmanek.
Tiry w elektronicznym ogonku
Zauważa, że ukraińscy przedsiębiorcy oferują ceny usług na poziomie nieosiągalnym dla polskich firm. Na dodatek nieliczne polskie samochody które trafiają na Ukrainę mają problem ze znalezieniem ładunku powrotnego – Podobnie jest w Europie Zachodniej. Niektórzy załadowcy mają zastrzeżone przez kupujących z Ukrainy, aby nie ładować ciężarówek polskich przewoźników – ujawnia Furmanek.
Czytaj więcej
Efekty unijnej liberalizacji przewozów zniknęły w długich kolejkach tirów do odpraw granicznych,...
Również przejazd przez granicę trwa dłużej w przypadku polskich samochodów. – Kierowcy zauważają, że zgłaszane w tym samym czasie samochody ukraińskie, trafiają na terminal graniczny o dobę wcześniej od polskich. Zdarza się, że czas oczekiwania jest wydłużany – podaje przykład Furmanek.
Ukraińcy z kolei bronią się, że te oskarżenia są bezzasadne, ponieważ kolejka jest elektroniczna i zarządza nią automat. Ukraińskie firmy domagają się szybszych odpraw na polsko-ukraińskiej granicy. Na wyjazd z Polski 1 czerwca 2023 ciężarówki czekały w Dorohusku 19 godzin, w Hrebenne 18 godzin, w Korczowej 17, w Medyce 11, natomiast w Krościenku odprawy odbywały się na bieżąco.