Z powodu wojny Polscy przedsiębiorcy transportowi stracili wschodnie rynki. Nie musi to jednak być trwała sytuacja. Po nastaniu pokoju, zarówno w przypadku przewozów na Ukrainę jak i w przyszłości do Rosji i dalej położonych krajów, warunki będą ustalane na nowo.
Ukraina z zezwoleniami
Dopuszczenie przez rząd Ukrainy do wykonywania przewozów międzynarodowych wszystkich chętnych doprowadziło do skokowego wzrostu wykonywanych przewozów z niecałych 300 tys. w 2021 roku do 515 tys. w 2022 roku. – Polscy przewoźnicy nie mają szansy powrócić na ten rynek, bo dominują na nim ukraińskie firmy. Są to głównie przedsiębiorcy mający inną ideę funkcjonowania transportu, dysponujący taborem do przewozów lokalnych, którzy zaniżają stawki, nie patrząc na amortyzację – uważa prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.
Czytaj więcej
Karnety TIR zabezpieczające w tranzycie należności celne pomogły chinom uruchomić korytarz południowy do Uzbekistanu.
Dodaje, że żywiołowa konkurencja niszczy także komercyjny, profesjonalny transport ukraiński, który od ponad pół roku opowiada się za wprowadzeniem zezwoleń. – Taka formuła byłaby właściwą próbą naprawy sytuacji. Jeśli nie da się tego zrobić, grozi nam konflikt między polskimi i ukraińskimi przedsiębiorcami. Chcemy pomagać, ale nie możemy tego przypłacić utratą warsztatów pracy – podkreśla prezes ZMPD.
Profesjonalni przewoźnicy proponują, aby w przewozach komercyjnych przywrócić instytucję zezwoleń na dotychczasowych zasadach, oczywiście z powiększonym marginesem dopasowanym do zwiększonej wymiany handlowej.