Skandaliczne francuskie „kontrole” polskich ciężarówek

We Francji nasila się proceder wypychania z rynku polskich przewoźników przy pomocy służb mundurowych. Sądy masowo cofają mandaty.

Publikacja: 31.10.2023 11:49

Skandaliczne francuskie „kontrole” polskich ciężarówek

Foto: Robert Przybylski

Jeden z polskich przewoźników ma 2 lekkie samochody, którymi jeździ m.in. do Francji. Niedawno otrzymał mandat na 6 tys. euro nałożony przez francuską inspekcję transportową. Funkcjonariusz zarzucił kierowcy pracę podczas weekendu w samochodzie. – Dostałem mandat za nic – uważa przedsiębiorca pragnący zachować anonimowość. 

Telefoniczna sekwestracja

Opisuje dalej, że kierowca odmówił przyjęcia mandatu, więc funkcjonariusz zadzwonił gdzieś, mówiąc, że rozmawia z prokuratorem. Głos w słuchawce potwierdził zajęcie samochodu. Kierowca nie wiedział z kim inspektor prowadzi rozmowę i nie zgodził się na telefoniczną sekwestrację auta. Zablokował się w samochodzie, na co przyjechała żandarmeria i zagroziła wybiciem szyby w aucie i wyciągnięcie kierowcy siłą. 

Czytaj więcej

Pesa zdobyła wart 3 mld zł eksportowy kontrakt

Francuskie władze zabrały samochód, a kierowcę zastawiły na parkingu. „Co ze sobą zrobisz to nie nasz problem”. Na szczęście udało się zarezerwować hotelowy pokój w najbliższym miasteczku i zamówić taksówkę. 

Auto odnalazło się na parkingu 10 km od miejsca kontroli. Policja kazała bezpodstawnie zdemontować dodatkowe oświetlenie, co zajęło kierowcy 3-4 godziny. Okazało się, że parking kosztuje… 600 euro za dobę. Policjant postawił kierowcy ultimatum: albo płaci mandat i opłatę za parking na miejscu (był piątek), albo poczeka do następnej wizyty mundurowego, która może będzie we wtorek, a może w środę. Inspektor dorzucił, że kierowca czekając „może podziwiać piękną Francję”.

Przez cały czas mundurowy domagał się wyjawienia, gdzie samochód ma wyłącznik tachografu, „ponieważ na międzynarodowych szkoleniach w Rzeszowie funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego przekonywali, że każdy polski samochód ma wyłącznik”. 

Przewoźnicy alarmują, że tego typu „kontroli” jest coraz więcej. Problem jest na tyle duży, że dostrzegalny nawet w kancelariach adwokackich. 

Nielegalne kary

François Nicolas Wójcikiewicz Quaerens Avocats przyznaje, że sądy pierwszej instancji i Sądy Apelacyjne w dalszy ciąg masowo unieważniają kontrole polskich przewoźników. – Żaden sąd jednak nie ośmielił się napisać, że kontrole są nielegalnie prowadzone. Jeśli chodzi o francuski Sąd Kasacyjny, czyli Sąd Najwyższy, pomimo obowiązku odmówił zadania pytania prejudycjalnego Sadowi TSUE w Luksemburgu. System nielegalności jest szczelnie zaplombowany – ocenia Wójcikiewicz. 

Czytaj więcej

Wielton zamierza nadal przejmować

Informuje, że z polską firma transportową należącą do jednej z największych grup transportowych w Europie zaskarża Francję do Komisji Europejskiej. – Oczekujemy teraz, aby zostało wszczęte postepowanie stwierdzające uchybienie Francji zobowiązaniom Traktatu Europejskiego. Przykład tej pojedynczej firmy, dla której unieważniłem już 16 procedur pokazuje, że była ofiarą nielegalnych kontroli – wskazuje prawnik z Quaerens Avocats.

Tłumaczy, że służby wykorzystują wyjaśnienia Komisji z 23.12.2022 roku, które im pozwalają prowadzić kontrole post factum pod warunkiem, że kierowca przyzna się do odpowiedzialności karnej. – Problem polega na tym, że metody i formularze wykorzystywane w tych celach podczas kontroli na drodze są nielegalne. Reasumując, służby prowadzą w dalszym ciągu kontrole upokarzające, a polscy przewoźnicy zamykają oczy, dopóki nie dotknie ich firm bezpośrednio. Branża nie zorganizowała się, aby zwalczyć ten system, przewoźnicy nie raczyli grosza zainwestować w obronę sektora we Francji. Wsparcie moralne nie jest wystarczające. Przewoźnicy nie maja więc co płakać i muszą sobie radzić pojedynczo – opisuje sytuację Wójcikiewicz. 

Jeden z polskich przewoźników ma 2 lekkie samochody, którymi jeździ m.in. do Francji. Niedawno otrzymał mandat na 6 tys. euro nałożony przez francuską inspekcję transportową. Funkcjonariusz zarzucił kierowcy pracę podczas weekendu w samochodzie. – Dostałem mandat za nic – uważa przedsiębiorca pragnący zachować anonimowość. 

Telefoniczna sekwestracja

Pozostało 91% artykułu
Drogowy
Spadek sprzedaży naczep uderzył w Wielton
Drogowy
Firmy transportowe coraz częściej trafiają do restrukturyzacji
Drogowy
Zaczyna brakować ciężarówek na rynku transportowym
Drogowy
Czy będą subwencje na wymianę tachografów?
Drogowy
Znów blokowana jest granica z Ukrainą