Wiceminister Paweł Gancarz przyznał 8 lutego na posiedzeniu sejmowej Komisji Infrastruktury, że nie ma szans na powrót zezwoleń dla przewoźników z Ukrainy. Unia Europejska przedłuży o kolejny rok umowę transportową z Ukrainą. Zatem najważniejszy postulat protestujących przewodników nie zostanie spełniony. – Czekamy na propozycje, które będą ekwiwalentem zezwoleń i będą dla nas do zaakceptowania – zaznacza jeden z protestujących Rafał Mekler.
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak ustalił z wicepremierem, ds. odbudowy, ministrem ds. rozwoju gmin, terytoriów i infrastruktury Ukrainy Oleksandrem Kubrakovem, że 13 lutego wiceministrowie: Paweł Gancarz i Serhij Derkach odwiedzą wybrane przejścia graniczne. Celem jest zwiększenie przepustowości terminali granicznych. MI zaproponowało opracowanie wspólnego szablonu do porównywania danych, dotyczących przekroczeń granicy, w celu wyeliminowania rozbieżności.
Czytaj więcej
W drugiej połowie roku gospodarka przyspieszy i powróci popyt na samochody ciężarowe, uważają przedstawiciele branży leasingowej.
Dla przewoźników, którzy do 1 marca zwiesili protest, nikłe efekty rozmów to złe wieści, ponieważ nic nie zapowiada poprawy ich sytuacji. Na dodatek cała polska branża transportu drogowego traci unijny rynek na skutek ukraińskiej konkurencji i cierpi na mała liczbę zleceń, która pociągnęła za sobą 15-procentowy spadek stawek przewozowych.
Ukraińskie firmy mają zdecydowanie niższe koszty, szczególnie wynagrodzeń i podejmują przewozy kabotażowe oraz przerzuty, do których nie mają prawa. Ogołacają rynek tak skutecznie, że zniknęły ładunki eksportowe z terenów na wschód od Wisły. Ukraińskie ciężarówki wyjeżdżają z polskim eksportem do krajów UE i tam awykonują kolejne przewozy. – Administracja nie ma dobrych narzędzi do kontroli przewoźników, myślę o cyfryzacji, aby zapewnić przestrzeganie przepisów. Obecnie system nie jest szczelny – uważa przewoźnik z Siedlec Karol Rychlik.