Sankcje uderzyły w Białorusinów. Potężne kolejki na granicy z Polską

Sankcjom podlegają osoby fizyczne, przewożące nawet detaliczne ilości zakazanych w obrocie towarów.

Publikacja: 10.07.2024 12:33

Sankcje uderzyły w Białorusinów. Potężne kolejki na granicy z Polską

Robert Przybylski

Foto: Robert Przybylski

Na polsko-białoruskiej granicy pojawiły się kolejki aut osobowych, stoją one nawet po 2 dni. To nietypowy widok, bowiem przejazdy lekkich pojazdów odbywały się w miarę płynnie, w kolejce trzeba było odstać kilka godzin. 

Polskie służby nie przepuszczają na Białoruś towarów przewożonych przez osoby fizyczne. Zdarza się, że stojące w kolejce osobówki zawracają do sklepów, a ich pasażerowie zwracają nabyty towar. 

To efekt rozporządzenia Rady (UE) nr 2024/1865 z dnia 29 czerwca 2024 roku w sprawie zmiany rozporządzenia (WE) nr 765/2006 dotyczącego środków ograniczających w związku z sytuacją na Białorusi i udziałem Białorusi w agresji Rosji wobec Ukrainy. 

Czytaj więcej

Producenci konkurują z logistykami

Obowiązuje ono od 1 lipca i „rozszerzyło zakres istniejących już sankcji wobec Białorusi oraz poszerzyło katalog podmiotów, do których znowelizowane przepisy należy stosować. Znaczy to, że adresatem norm zakazowych w przywozie i wywozie są również osoby fizyczne przemieszczające towary nabywane w sprzedaży detalicznej” tłumaczy w liście do redakcji rzecznik lubelskiej Izba Administracji Skarbowej Michał Deruś. 

To samo rozporządzenie zakazało wjazdu do UE naczep i przyczep z rejestracjami białoruskimi. Zabiegali o tę regulację polscy przewoźnicy, którzy nie byli w stanie konkurować z białoruskim firmami, które miały spółki zarówno UE (w Polsce jest ponad tysiąc firm z kapitałem białoruskim) jak i na Białorusi. Regulacje zakazały także funkcjonowania w UE firm mających ponad 25 proc. białoruskiego kapitału. 

Tymczasem władze białoruskie od lat szykanują polskich przewoźników. Wymuszają na nich różne opłaty: za założenie plomby elektronicznej (czynność trwa 2 godziny i kosztuje 100 euro), przymus wykupu zielonej karty (100 zł), obowiązkowa dezynfekcja całego samochodu (bramka z dyszami rozpylającymi mgłę wodną, za co trzeba zapłacić 150-200 zł). 

Przewozy pomiędzy UE i Białorusią powoli maleją. W 2023 roku średnio przez polsko-białoruską granicę przejeżdżało (w obie strony) miesięcznie 41 778 ciężarówek, o 17 proc. mniej niż rok wcześniej. W pierwszym kwartale b.r. liczba ciężarówek zmalała o dalsze 4 proc., wynika z danych Straży Granicznej. 

Kolejki do terminala utrzymują się w typowych granicach kilkunastu-kilkudziesięciu godzin. 10 lipca rano samochody ciężarowe oczekiwały 17 godzin na przekroczenie granicy, dzień wcześniej 15 godzin. Do małej przepustowości granicy dopasowane są stawki transportowe, które biorą pod uwagę niską produktywność transportu. 

Czytaj więcej

Czy przewoźników czeka fala pożarów ciężarówek?

Izba Administracji Skarbowej w Lublinie podała, że w czerwcu odprawiła na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze (towarowe przejście graniczne z Białorusią) 40 956 ciężarówek, w tym na kierunku wywozowym 19 827 samochodów ciężarowych, zaś na kierunku wjazdowym do Polski 21 129. 

Różnica przekracza 1300 samochodów. – Może się ona brać z rozliczenia miesięcznego pokonywanej granicy – przypuszcza radca prezesa Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Tadeusz Wilk. 

Na polsko-białoruskiej granicy pojawiły się kolejki aut osobowych, stoją one nawet po 2 dni. To nietypowy widok, bowiem przejazdy lekkich pojazdów odbywały się w miarę płynnie, w kolejce trzeba było odstać kilka godzin. 

Polskie służby nie przepuszczają na Białoruś towarów przewożonych przez osoby fizyczne. Zdarza się, że stojące w kolejce osobówki zawracają do sklepów, a ich pasażerowie zwracają nabyty towar. 

Pozostało 87% artykułu
Drogowy
Koła transportu drogowego kręcą się powoli
Drogowy
Co trzecia firma transportowa z długami
Drogowy
Uwaga! Zbliża się blokada Medyki
Drogowy
Szesnasty miesiąc spadku sprzedaży naczep
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Drogowy
Na święta towary mogą nie dojechać do sklepów