Podczas Zebrania Ogólnego Delegatów ZMPD dyrektor Departamentu Transportu MI Renata Rychter przedstawiła propozycję nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, w której resort zaproponował zawieszenie na okres 2 lat wydawania zezwoleń na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego i licencji wspólnotowych przewozu drogowego rzeczy.
Propozycję resort tłumaczy fatalną sytuacją branży oraz rosnącą aktywnością na polskim rynku kapitału zagranicznego. Po wybuchu wojny na Ukrainie ministerstwo zauważa, że rejestracja nowych firm może nie być wyłącznie domeną polskiego kapitału. Przypuszcza, że wiele rejestracji nowych firm zostało dokonanych przez podmioty z kapitałem wschodnim. W Polsce funkcjonuje 45,5 tys. przedsiębiorców zajmujących się przewozami międzynarodowymi, to wzrost o ponad połowę w dekadę. Resort przyznaje, że maleje liczba operacji wykonanych przez samochód, znane są przypadki obniżenia wynagrodzenia za usługę z powodu konkurencji przewoźników z krajów trzecich. Podobne zjawisko zauważalne w innych państwach unijnych oraz krajów Azji Środkowej. Wzrosła także aktywność tureckich przewoźników w Polsce. – W rezultacie polskie firmy zmuszone są do restrukturyzacji, a nawet zamykają się – podkreśliła Rychter.
Czytaj więcej
Rząd przygotuje ostrzejsze kary dla piratów drogowych, aby ukrócić plagę wypadków drogowych.
Dyrektor zaznaczyła, że resort nie podjął decyzji o zawieszeniu wydawania wypisów z licencji, ponieważ ograniczałoby to działalność już istniejących przewoźników drogowych. W czerwcu odbędzie się konferencja uzgodnieniowa między resortami, ale MI uważa, że ograniczenie wydawania wypisów jest zbyt daleko idące i najprawdopodobniej nie zostanie przyjęte.
Prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek uważa, że trzeba podejmować próby naprawienia rzeczywistości. – Skoro mamy do czynienia, jak mówią przewoźnicy, z penetracją naszego rynku na ogromną skalę przez przewoźników z kapitałem wschodnim, może wstrzymanie wydawania zezwoleń i licencji na 2 lata przyniosłoby branży stabilizację. Uważam, że należy spróbować, najgorszą rzeczą byłoby zaniechanie, a tak przynajmniej będziemy mieć szansę sprawdzić, w jaki sposób 2-letnie zawieszenie wpłynie na rynek. Słusznym jest objęcie moratorium także liczbę wypisów. Wydaje mi się, że to powinien być pośredni, ale jednak element regulujący dostęp do rynku – zaznacza prezes ZMPD.