Do Senatu trafił projekt tzw. „Ustawy sankcyjnej”, czyli ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego, ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej oraz ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. – Intencje są zbożne, rozwiązania idą jednak „o jeden most za daleko" – uważa przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński.
Papier wszystko zniesie
Dyrektor Agencji Celnej Piotr Sienkiewicz alarmuje, że uchwalony 9 stycznia przez Sejm projekt wymaga pilnych zmian. Wskazuje, że ustawa nakłada na eksportera niemożliwy niejednokrotnie do wykonania obowiązek uzyskania od producenta towaru oświadczenia „że podjął działania w celu określenia czy towary będą używane przez użytkowników końcowych w sposób zgodny z warunkami przewidzianymi w przepisach Unii Europejskiej i może te działania udokumentować”.
Czytaj więcej
Największy polski przewoźnik pasażerski nie otrzymał w ramach KPO wsparcia na zakup taboru. Przyszłość firmy jest niejasna.
Sienkiewicz argumentuje, że producent nie ma żadnego interesu w tym, aby takie oświadczenie składać, jak również żadnych mocy sprawczych, aby wpłynąć na działania użytkowników końcowych w krajach trzecich.
Projekt ustawy nakłada na przedsiębiorców obowiązki w przypadku eksportu „do państw, co do których istnieje ryzyko, że biorą udział w obchodzeniu środków ograniczających” Proponowany przepis nie precyzuje, o jakie konkretnie państwa chodzi; narusza to zasady „przyzwoitej legislacji”, na co zwrócił uwagę Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, przypomina Sienkiewicz.