Chiny przekonały Rosję do zgody na budowę czteropasmowej autostrady łączącej przejście graniczne Sagarchin w Kazachstanie z granicą z Białorusią w okolicach Smoleńska. Koszt liczącego 2 tys. km rosyjskiego odcinka oszacowany został na 600 mld rubli (36 mld zł), a jego budowa w formule partnerstwa publiczno-prywatnego może potrwać 12–14 lat. Bank Światowy przewiduje, że korytarz drogowy spowoduje podwojenie przewozów ładunków między Chinami i Europą.
Połączenie drogowe może stanowić tańszą alternatywę dla dotowanych przewozów kolejowych. Znalezienie taniego transportu ułatwi eksport chińskich towarów i aktywizację północno-zachodniej części kraju, słabiej rozwiniętej od południowo-wschodnich rejonów. Sprawę ma ułatwić fakt, że Chiny ratyfikowały konwencję TIR w lipcu 2016 roku. Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego IRU szacuje, że wartość ładunków przesyłanych pod ochroną karnetu może wynieść nawet 13,6 mld dol., co stanowi 1,4 proc. wartości całego chińskiego eksportu.
CZYTAJ TAKŻE: PKP Cargo na chińskim szlaku
Prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek uważa, że potencjał nowego rynku transportowego jest ogromny. – Ale chociaż stanowi wielką szansę dla polskich przewoźników, to wymaga nie tylko aktywności, ale i determinacji w rozpoznaniu nowego obszaru. Warto z tej możliwości skorzystać – przekonuje prezes ZMPD. Jednak zanim przez granice ruszą ciężarówki, administracje Polski i Chin muszą podpisać dwustronną umowę i wymienić się zezwoleniami na wykonywanie przejazdów. Ministerstwo Infrastruktury twierdzi, że umowa powinna być gotowa w ciągu sześciu miesięcy. – Musimy jeszcze m.in. uzyskać stanowisko MSZ, że umowa nie jest sprzeczna z prawem unijnym, ale z tym nie powinno być problemu – zapewnia Sławomir Piwowar z Ministerstwa Infrastruktury.