We wtorek sfinalizowana została transakcja przejęcia terminalu kontenerowego DCT Gdańsk przez nowych właścicieli. To największy terminal na Bałtyku. Jak twierdzi Adam Żołnowski, wiceprezes DCT, perspektywy dla biznesu kontenerowego są teraz bardzo dobre. Zarazem przyznaje, że dla utrzymania konkurencyjności niezbędne są ciągłe inwestycje pozwalające przygotować się na zmiany rynkowe. – Ważne jest, na ile terminale w najbliższym czasie będą w stanie odpowiadać na potrzeby rynku poprzez zaoferowanie odpowiedniej infrastruktury i jakości usług – powiedział Żołnowski „Rzeczpospolitej”.
Wzrost o połowę
Teraz 100 proc. udziałów w DCT mają PSA, Polski Fundusz Rozwoju i IFM Global Infrastructure Fund. PSA jest globalnym operatorem portowym należącym do funduszu inwestycyjnego z Singapuru. Z kolei IFM to australijska spółka funduszy emerytalnych. Nowi właściciele terminalu zakładają, że w 2019 r. przeładunki w DCT zwiększą się do 2 mln TEU (standardowych kontenerów 20-stopowych), a do 2021 r. wzrosną do 3 mln kontenerów.
DCT (Deepwater Container Terminal) dzięki dalszej rozbudowie pomoże uniezależnić Polskę od portów Morza Północnego. Dzięki dobremu dostępowi ze strony morza, braku zalodzenia oraz możliwościom operacyjnym, port jest naturalnym hubem dla przeładunku kontenerów w Europie Środkowo-Wschodniej. W 2017 r. przez DCT przeszło prawie 1,6 mln kontenerów w porównaniu z niespełna 1,3 mln w roku 2016. W 2018 r. – już ponad 1,9 mln. To efekt uruchomienia półtora roku temu drugiego nabrzeża. W dalszej perspektywie DCT mógłby jeszcze zwiększyć możliwości przeładunkowe, do nawet 4 mln TEU w latach 2022–2025.
CZYTAJ TAKŻE: Większe przeładunki w polskich portach