Czechy wprowadzają nadzwyczajne środki, żeby zapobiec kolejkom na granicy, spowodowanym uruchomieniem nowego systemu naliczania myta. Jeżeli do 1 grudnia przewoźnicy nie dopełnią formalności, istnieje ryzyko, że na polsko-czeskiej granicy dojdzie do sparaliżowania transportu. Szacunkowy czas oczekiwania może wynieść nawet 10 godzin, a korek ciężarówek oczekujących na wjazd do Czech będzie miał długość nawet 11 km.
Tymczasem do 20 listopada w nowym systemie poboru opłat zarejestrowało się 53 tys. polskich ciężarówek, a 65 tys. pojazdów nadal nie zostało zgłoszonych przez przewoźników.
Według badania przeprowadzonego przez agencję IPSOS, 91 proc. polskich firm transportowych wie o konieczności zarejestrowania i zainstalowania nowego urządzenia pokładowego. Spośród tych, którzy nie mają jeszcze nowych urządzeń pokładowych, 54 proc. badanych liczy na zarejestrowanie się podczas pierwszej podróży do Czech.
Wzmocnione zostały punkty sprzedaży na granicach. Na sześciu czeskich przejściach granicznych przez całą dobę pracują rejestratorzy; w kamizelkach odblaskowych z logo MYTOCZ można spotkać ich na trzech przejściach z Polską: Bohumín – Gorzyczki, Český Těšín – Cieszyn, Náchod – Kudowa Zdrój.
Dodatkowo operator utworzył 15 mobilnych punktów rejestracji, które poruszają się na przejściach granicznych i są czynne całą dobę. Wprowadzono również 11 dodatkowych miejsc stacjonarnych na wybranych przejściach granicznych, które w sposób ciągły prowadziły rejestrację. Zatrudniono 41 tymczasowych pracowników, którzy będą odpowiadać za komunikację z wydawcami kart paliwowych (FCI). Do kierowania ruchem w pobliżu przejść włączono drony.