Wskazuje, że w latach 2022-2024 wydatki na przewozy pasażerskie stanowią od 12 proc. do 16 proc. wydatków ogółem województw ocenianych przez agencję ratingową Fitch. – Główna ich część to wydatki bieżące, które w 2023 roku wzrosły dynamicznie – od 29 proc. (wielkopolskie) do 46 proc. (mazowieckie) – głównie z powodu rosnącej pracy przewozowej w związku ze wzrostem liczby pasażerów (przychody ze sprzedaży biletów nie wystarczają na pokrycie kosztów przewozów), konieczności rekompensowania przewoźnikom podwyżek cen paliw i energii, kosztownych lecz obowiązkowych przeglądów i modernizacji taboru, rosnących kosztów dzierżawy infrastruktury kolejowej oraz presji na wynagrodzenia, napędzanej dodatkowo wzrostem płacy minimalnej. Wydatki bieżące w ocenianych województwach mają dalej rosnąć w 2024 roku, ale same JST zakładają już mniejszy wzrost niż w ubiegłym roku, nie większy niż 13 proc. – zaznacza Dziedzic.
Nie ma zatem pewności do których przewoźników trafią pieniądze z CUPT, choć zwiększyło ono pulę o blisko 800 mln zł. – W przypadku braku uzyskania zgody od wnioskodawcy/wnioskodawców na realizacje projektów przy obniżonym wsparciu, uwolnione środki przekazywane są na wsparcie pozostałych przedsięwzięć (o obniżonym wsparciu), co do których pozostali wnioskodawcy o tej samej liczbie punktów wyrazili zgodę na obniżone wsparcie. W przypadku braku takich zgód dla wszystkich przedsięwzięć o obniżonym dofinansowaniu o tej samej liczbie punktów – na wsparcie przedsięwzięć, które uzyskały kolejno największą liczbę punktów tłumaczy Justyna Gawron z Wydziału do spraw Komunikacji CUPT.
Zakupy za własne pieniądze
Nowy tabor jest bardzo potrzebny, aby rozruszać przewozy kolejowe w Polsce, które w przeliczeniu na głowę mieszkańca są mniejsze niż średnia w UE. Prezes Fundacji ProKolej Jakub Majewski uważa, że w większości województw jest za mało połączeń regionalnych. – Urzędy marszałkowskie zamawiają pojedyncze kursy i dziwią się, że jest mało chętnych. Tak jak w przypadku województwa podlaskiego, które chwali się przed wyborami, że z Łap do Ostrołęki można pojechać dwa razy dziennie o przypadkowych porach. Albo warmińsko-mazurskiego, które właśnie zmniejszyło liczbę połączeń ze Olsztyna do Ełku przez Pisz z 3 do dwóch połączeń na dobę – wymienia Majewski.
Większa liczba połączeń wymaga powiększenia taboru, na co brakuje pieniędzy. Prezes Fundacji ProKolej jest zdania, że należy zaakceptować fakt, że zakup taboru kolejowego – podobnie jak innych narzędzi niezbędnych w pracy samorządów – nie będzie wiecznie obciążał budżetu Unii Europejskiej. – Brak finansowania zewnętrznego nie jest usprawiedliwieniem, dla rezygnacji z zakupu autobusów, samochodów służbowych czy materiałów biurowych – porównuje Majewski.
Czeski miliarder chce przejąć Royal Mail
Słaby miniony rok zmusza branżę kurierską do przetasowań i przyspieszenia rozbudowy skali działania. Mija czas narodowych i regionalnych firm, liczyć się będą Europejskie organizacje.